Spis treści
- Mieszkam pod Bydgoszczą, mam psa i dwa koty. Wszystkie zabezpieczyłam przed kleszczami, wydałam krocie na specjalistyczne obroże, a mimo to co rusz ściągam z moich zwierząt kleszcze - mówi pani Elżbieta, nasza Czytelniczka.
Ludzie boją się chorób od kleszczy
Dwa lata temu straciła ona psa z powodu babeszjozy, którą przenoszą kleszcze.
- I sama boję się choroby - podkreśla pani Elżbieta. - O boreliozie słyszałam wiele przykrych opowieści. Niestety, znam kilka osób, które zaraziły się nią przez kleszcze.
Dlatego Czytelniczka postanowiła zabezpieczyć przed nimi całą posesję.
- Dodatkowo, jak zrobi się cieplej, nie będę musiała pracować w ogrodzie w szczelnym stroju. Nie chcę też opryskiwać skóry chemią przeciw kleszczom. Wątpię, że to zdrowe - mówi pani Elżbieta.
Jednak dopiero trzeci przedsiębiorca, zajmujący się zabezpieczaniem całych posesji przed kleszczami, był w stanie zrealizować zamówienie pani Elżbiety w ciągu tygodnia. - Mają ręce pełne pracy - tyle jest problemów z tymi szkodnikami - komentuje Czytelniczka.
Duże zainteresowanie opryskami posesji
- To prawda - przyznaje Patryk Gerke, właściciel firmy „Odkomarzanie Świecie”. - Zajmuję się tym od czterech lat i już w pierwszym roku zainteresowanie było bardzo duże, a teraz, praktycznie od końca kwietnia, cały czas mam co robić.
Zamówień przybywa w okresie przyjęć do pierwszej komunii świętej, które na wsiach często są organizowane w ogrodach.
Aktualnie ludzie walczą głównie z kleszczami, bo w tym roku na komary jest jeszcze za zimno. - W ubiegłym roku o tej porze było ich już sporo - zauważa Marcin Dobrowolski z firmy zwalczającej szkodniki w Brodnicy. - Za to osy się już zaczęły. W tym roku budują gniazda od połowy kwietnia, a zwykle zaczynały w połowie maja.
Walka z uciążliwymi gośćmi w ogrodach trwa do końca września. - Opryskujemy rośliny, trawniki, wszystko, co znajduje się w ogrodach. Jeśli chodzi o komary, również elewacje - dodaje Patryk Gerke.
Preparaty zabijają insekty już obecne na posesjach i odstraszają kolejne.
- Robimy opryski wieczorami, ze względu na owady zapylające. Do rana środek już się wchłonie i im nie zaszkodzi - zapewnia Patryk Gerke. - Doradzamy klientom przykrywanie zabawek dla dzieci, jeśli mają takie w ogrodzie, albo zabranie ich stamtąd. Jeśli nie jest to możliwe, to zalecamy umyć je po oprysku.
Chronione przed nim są także zwierzęta. - Dotyczy to również zwierząt gospodarskich, bo likwidujemy też muchy w stajniach - uzupełnia Patryk Gerke.
Preparaty skuteczne do dwóch miesięcy
Jak długo działa taki oprysk?
- Około dwóch miesięcy - odpowiada Marcin Dobrowolski.
- Jeśli ktoś wykona go raz na sześć tygodni, to będzie miał bardzo dobry efekt, choć to zależy od pogody. Skuteczność zabiegu osłabiają deszcze - podkreśla pan Gerke.
- Problemem są głównie nawałnice, bo działają jak myjka ciśnieniowa: spłukują preparaty z roślin dogłębnie - tłumaczy Dobrowolski.
Trzeba mieć uprawnienia, żeby wykonać taki oprysk, ze względu na toksyczność preparatów. - W porównaniu z nimi chemia ogólnodostępna jest mało skuteczna - mówi Patryk Gerke.
Koszt zależy od powierzchni posesji
Koszty profesjonalnych zabiegów zależą od powierzchni posesji i jej charakteru.
- Ostatnio robiłem działkę rekreacyjną o powierzchni 1020 metrów kwadratowych i wyszło około 450 zł. Ale tam było mnóstwo trawy i tui, dlatego wyszło drożej - dodaje pan Gerke.
Tuje są wylęgarnią komarów i kleszczy. Może więc należałoby unikać ich sadzenia?
- Znam przykłady nowo zabudowanych posesji, położonych w polu, z dala od bagien, pół kilometra od lasu, a mimo to w wilgotnym sezonie właściciele mieli duży problem z komarami. Poza tym nasadzenia pomagają w opryskach, bo jak nie ma krzewów, nie ma gdzie powiesić tej chemii - odpowiada Marcin Dobrowolski.
