Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łukasz Jankowski z Karnkowa z wiedzą rolniczą jest za pan brat!

Małgorzata Chojnicka
Małgorzata Chojnicka
Łukasz Jankowski
Łukasz Jankowski Małgorzata Chojnicka
Łukasz Jankowski, rolnik z Karnkowa w powiecie lipnowskim, wygrał XXXI Olimpiadę Wiedzy Rolniczej. Wspólnie z żoną i rodzicami gospodaruje na 120 ha. To gospodarstwo rodzinne, prowadzone w tej miejscowości od pokoleń.

Łukasz Jankowski, rolnik z Karnkowa w powiecie lipnowskim, wygrał XXXI Olimpiadę Wiedzy Rolniczej. Wspólnie z żoną i rodzicami gospodaruje na 120 ha. To gospodarstwo rodzinne, prowadzone w tej miejscowości od pokoleń.

Współczesne gospodarstwo rolne musi być dobrze funkcjonującym przedsiębiorstwem i to takim, które w dość krótkim czasie potrafi zmienić profil produkcji. Lepiej też, gdy nie nastawia się na zbyt wąską specjalizację, bo niestabilność rynku może wpędzić w poważne tarapaty. Musi mieć zabezpieczone „wyjście awaryjne”, które zapewni dochód.

Takie gospodarstwo rolne prowadzi Łukasz Jankowski z Karnkowa w powiecie lipnowskim. Ma wykształcenie ekonomiczne, ale na wiedzy rolniczej zna się jak mało kto. Sukcesy ma imponujące! Może pochwalić się pięcioma zwycięstwami na szczeblu powiatowym, a etap wojewódzki wygrał już po raz drugi. Musiał wykazać się rozległą wiedzą, bo pytania potrafią być bardzo szczegółowe i dotyczyć programów, z których może skorzystać młody rolnik bądź miodu, a nawet alpak. Wszak na szczeblu powiatowym jedno z pytań dotyczyło nawet zawartości wody w miodzie. Uczestnicy zmagań wojewódzkich najpierw rozwiązywali test, a pięciu najlepszych przeszło do finału ustnego.

- Mogę powiedzieć, że pytania w finale bardzo mi podpasowały, bo nie dotyczyły hodowli trzody chlewnej czy upraw, z którymi nie mam do czynienia – zdradza Łukasz Jankowski. – Trudno znać się na wszystkim, a brakuje czasu na czytanie czasopism branżowych. Pierwszy raz, jak wygrałem eliminacje powiatowe, to do finału się solidnie przygotowywałem, ale teraz już obowiązki w gospodarstwie nie pozwalają. Mam jednak taką łatwość zapamiętywania różnych informacji. Obejrzę jakiś program czy przeczytam artykuł i wiele mi z tego zostaje. Teraz prawdziwą łamigłówką było dopasowanie pułapek do szkodników, które mają na celu monitorowanie upraw. W moim przypadku ślady ich bytowania widać gołym okiem i ich nie stosuję.

Pan Łukasz razem z żoną i rodzicami gospodaruje łącznie na 120 ha. Są to zarówno grunty własne, jak i wydzierżawione. Gospodarstwo specjalizuje się w produkcji roślinnej. W tym roku to 50 ha pszenicy, 20 ha rzepaku i 20 ha buraków cukrowych. Resztę stanowi kukurydza zarówno na kiszonkę, jak i na ziarno. - Mam jeszcze krowy i bydło opasowe, ale tego profilu produkcji nie będę rozwijał – kontynuuje pan Łukasz. – Jego dalsze prowadzenie wiązałoby się ze zbyt dużymi nakładami finansowymi. Wolę kontynuować produkcję roślinną i iść bardziej w kierunku świadczenia usług rolniczych. W tym roku jestem zadowolony ze zbiorów buraków cukrowych. Cena jest dobra. Za wcześniejszą dostawę otrzymałem dopłatę. Polaryzacja, czyli zawartość cukru w burakach, była na poziomie 16 proc.

Rodzina naszego bohatera mieszka w Karnkowie od co najmniej dwustu lat. Są rolnikami z pokolenia na pokolenie, a on też by chciał, żeby gospodarstwo przejęli jego synowie.

- Lubię pracę w gospodarstwie, ale mógłbym zająć się również czymś innym w życiu – opowiada. – Nigdy nie zamykam się na zmiany. Z uwagą obserwuję to, co się dzieje i zdaję sobie sprawę, że w dzisiejszych czasach trzeba być bardzo elastycznym. Ukończyłem finanse i rachunkowość. Wiedzę zdobytą na studiach wykorzystuję w prowadzeniu gospodarstwa. Czasami nawet nie ubiegam się o dofinansowanie niektórych swoich przedsięwzięć, żeby nie zablokować się na kilka lat. Jak się otrzyma pieniądze, trzeba dany rodzaj działalności

prowadzić przez wymagany okres czasu. Teraz trudno jest cokolwiek zaplanować. To efekt niestabilnej sytuacji polityczno – gospodarczej, która odciska już swe piętno na każdej dziedzinie życia. Do tego dochodzi silne parcie w kierunku „Zielonego ładu”, który w założeniu jest piękną ideą, ale w proponowanej formie doprowadzi do wzrostu cen żywności. I wcale nie zyskają na tym rolnicy.

Pan Łukasz systematycznie kupuje maszyny rolnicze i tu korzysta z każdej nadarzającej się formy wsparcia. Ostatnio nabył nowoczesny kombajn zbożowy. Będzie go wykorzystywał nie tylko na potrzeby własnego gospodarstwa, ale też zamierza świadczyć usługi w tym zakresie. Ma duże ciągniki, agregat uprawowo-siewny, opryskiwacz. Przy takim areale upraw nie można się bez nich obejść.

Prowadzenie gospodarstwa rolnego wymaga szerokiej wiedzy, bo rolnik musi się znać nie tylko na hodowli, ale i na uprawie. Wybór odpowiedniej odmiany zboża decyduje o plonach, podobnie jak odpowiednie nawożenie czy stosowanie środków ochrony roślin. Rolnik powinien wiedzieć wiele i o ekonomii, i o prawie, które bardzo dynamicznie się zmienia. Wszelkie zmiany trzeba śledzić na bieżąco. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze prowadzenie wymaganej dokumentacji.

- Pomimo wszystko wydaje mi się, że nasi przodkowie musieli wykazać się rozleglejszą wiedzą – podsumowuje pan Łukasz. – Nam jest łatwiej, bo dostęp do bieżących informacji mamy na wyciągnięcie ręki. Dawniej bazowano na wiedzy przekazywanej z pokolenia na pokolenie i własnym doświadczeniu. W każdym gospodarstwie były konie, świnie, krowy, kury, kaczki, o których trzeba było mieć odpowiednią wiedzę. Teraz jest zupełnie inaczej i tak samo jak inni, kupujemy jajka czy ziemniaki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska