Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Maciej Gudowski o spikerowaniu, pracy lektora i swojej miłości do Kaszub

Maria Eichler
Maciej Gudowski wciąż tęskni do spikerowania. O tym mówił m.in. w Chojnickim Centrum Kultury
Maciej Gudowski wciąż tęskni do spikerowania. O tym mówił m.in. w Chojnickim Centrum Kultury Maria Eichler
Jeden z najlepszych lektorów w Polsce był gościem chojniczan. Najmłodszym poczytał też "Mikołajka".

Jego głos znamy prawie wszyscy. Bo wszyscy oglądamy filmy, a Maciej Gudowski w wielu z nich czytał i nadal czyta listy dialogowe. - W styczniu przyszłego roku minie trzydzieści lat mojej pracy w tym charakterze, najpierw spikera, potem lektora - opowiadał chojniczanom na spotkaniu w Chojnickim Centrum Kultury.

Zaczynał od radia i mówi, że to było miłe miejsce z fajnymi ludźmi. Nie kończył żadnych szkół, które przygotowałyby go do tego fachu, a z wykształcenia jest ekonomistą. Ponieważ koledzy mówili mu, że ma fajny głos, więc zgłosił się na konkurs do radia. I tak się to zaczęło.

- Uczyłem się od mistrzów, od Janusza Szydłowskiego, Andrzeja Matula czy Tomka Knapika - zdradził. - Teraz jestem tylko lektorem, czyli czytam listy dialogowe w filmach, ale chętnie wróciłbym do spikerowania radiowego.

Mówi, że ze strachem przed mikrofonem bardzo szybko sobie poradził. A potem była to dla niego już tylko sama przyjemność.
Nie może wybrzydzać i kaprysić. To jest jego praca, więc jeśli ma propozycję czytania jakiegoś filmu, to nie ma znaczenia, czy mu to "leży" czy nie. - Lektor jest wykonawcą - podkreśla. - Na szczęście ominęło mnie czytanie seriali południowoamerykańskich, 100, 200 odcinków to jest koszmar i uwiązanie się na dłużej niż na rok...A odmawiać nie ma co, bo drugi raz nie zadzwonią...
Poszerzeniem zawodowej aktywności lektora nazywa to, że jego głos towarzyszy pasażerom warszawskiego metra, ale mówi, że miał już taką przygodę z szybką koleją miejską w stolicy.

A jakie filmy, ze swoim udziałem, najbardziej lubi? Wymienia wszystkie komedie z Louis de Funes'em, które do dziś go bawią, Felliniego, klasykę westernu, Bonda, Indianę Jonesa czy Allena, którego chwali za fantastyczne dialogi i w ogóle z pomysły na film.
Mile wspomina też "Archiwum X" i..."Dynastię", jak tłumaczy, sentyment bierze się stąd, że był to pierwszy taki serial w polskiej telewizji, który gromadził przed ekranami miliony Polaków. - Jak się szło wieczorem, to ściany domów były sine od ekranowej poświaty - śmieje się.

Jak sobie radzi ze śmiechem, który ogarnia go w czasie czytania? Otóż w ogóle sobie nie radzi i trzeba przerywać nagranie, bo byłaby klapa. Na szczęście teraz prawie nigdy nie czyta się na żywo...

Musi dbać o swój głos, więc wystrzega się katarów, przeciągów, lodów, zagrypionych miejsc, zimnych napojów z lodówki. Chwali za to przegotowaną wodę o letniej temperaturze, bo herbata wysusza, a mocna kawa też nie jest wskazana. Teraz nie pali, ale kiedyś popalał. Wie, że to mało wychowawcze, ale uważa, że palenie nie ma wpływu na głos...

No i najważniejsze, co było balsamem na serce słuchaczy - od ponad 40 lat przyjeżdża w Bory Tucholskie. Jest tu kilka razy w roku, między Męcikałem a Drzewiczem znajduje sobie miejsce na ziemi i odpoczywa. - Nabieram innej perspektywy, zastanawiam się, po co tak biegamy, dokąd pędzimy - mówi.

Chwali, że Chojnice wypiękniały, że jest czysto, że są ścieżki rowerowe i drogi lepsze...Po chlebek skacze do bruskiego GS, na grzyby do lasu, tylko ryby jakoś marnie biorą...

Gość znalazł następnego dnia czas, by razem z aktorami Chojnickiego Studia Rapsodycznego poczytać dzieciom "Mikołajka".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska