- Katastrofa smoleńska znów wróciła na pierwsze strony gazet za sprawą przecieków z prokuratury wojskowej. Ale Antoni Macierewicz się nie broni, lecz atakuje.
- To jest chaotyczne wycofywanie się ze sprawy jego metodą: popełniłem błąd, ale trzeba brnąć dalej za wszelką cenę. Ostatnio włączył do tego wątku prześladowania naukowców przez rząd i to jest kolejny etap gry. To są po prostu puzzle, które przynosi Macierewiczowi grupa ludzi, a on to wszystko układa według swojej wizji. Przecież ewidentnie widać, jak często sobie zaprzecza. Dla niego każda okazja jest dobra, żeby kogoś opluć. Mam nawet wrażenie, że jak Macierewicz gdzieś wchodzi, to zaraz wszystkich obrzuci błotem.
- Jego eksperci rzucili na szalę swój autorytet naukowy, choć żaden nigdy nie badał katastrof lotniczych.
- Każdy z nich jest specjalistą w pewnej cząstce, ale reżyserem, który montuje z tego całość jest Macierewicz. Podejrzewam, że ci biedni ludzie nie bardzo wiedzieli, czemu i komu służy ich praca.
Przeczytaj również: Smoleńska wiktoria? Polityka historyczna PiS zaczyna być groteską
- Więc czemu?
- Samemu Macierewiczowi! To część jego chorych teorii o rosyjskich służbach, o drugiej Jałcie, która znów podzieli Europę, a Polska jak zwykle będzie pierwszą ofiarą...
- Myśli pan, że on w to wierzy?
- Ależ skąd! Znam Macierewicza i on zapewne wierzy w to, że jest niedocenionym asem politycznym, który nie wiedzieć czemu nie gra pierwszych skrzypiec. On rzeczywiście mógł być w rzędzie razem z ludźmi, z którymi zaczynała się Solidarność - z Kuroniem czy Geremkiem. Ale ciągle jest outsiderem. Lata płyną, a sukcesów nie ma - stąd jego dynamizm, gra o wszystko za wszelką cenę. Ludzie normalnie się starzejący, po sześćdziesiątce powoli już ustępują pola, a on chce być młody i przebojowy. To jest kompleks sześćdziesięciolatka, który chce jeszcze rozkwitnąć w pełnej krasie. Jedni w tym wieku siedzą w parku, inni - jak Macierewicz - zieją goryczą i żółcią. Jest politycznym starcem, ale o tym nie wie.
- Ale za jego sprawą wielu Polaków wierzy w zamach.
- W zamach na gen. Władysława Sikorskiego po 70 latach wierzy jeszcze więcej rodaków.