Grudziądz: Spotkanie z Antonim Macierewiczem
Sporo osób musiało stać, niektórzy nie zmieścili się w dusznej sali.
Niezależnie jednak od zajętego miejsca, wszyscy powitali posła owacją na stojąco.
- Jest pan bohaterem. Żyjącym bohaterem - zwracał się do Macierewicza członek klubu Gazety Polskiej.
Były wiceminister obrony narodowej w godzinnym wystąpieniu mówił tylko o katastrofie smoleńskiej. Dosadnie.
- Niezależnie od tego, co napiszą gazety w Grudziądzu czy Warszawie, wszyscy specjaliści od bezpieczeństwa głów państw zastanawiają się dziś nad jednym: czy ich szefowie wrócą z Moskwy - kwitował polityk.
Jego zdaniem, piloci prezydenckiego Tupolewa nie ponoszą żadnej winy za katastrofę. - To bohaterzy - twierdził poseł. - Próbowali wyciągnąć samolot z pułapki, w którą wprowadzili ich rosyjscy kontrolerzy.
Zaznaczył przy tym przezornie, że nie przesądza o tym, że mieliśmy do czynienia z zamachem:
- Pewne jest jednak, że Tu-154 nie rozpadł się, bo uderzył w ziemię. Wręcz przeciwnie, uderzył w ziemię, bo się rozpadł. Jeżeli to była zbrodnia, musi być wina i kara.
Kto jest wyprany z patriotyzmu?
Słowa Macierewicza wywoływały gromkie oklaski. Czasu wystarczyło tylko na kilka pytań mieszkańców.
- Dlaczego nie można było otwierać trumien ze zwłokami, które zostały przewiezione do naszego kraju? - chciał wiedzieć mężczyzna o siwej skroni.
- Bo nie było jasności, kto w nich leży. Z tego samego powodu prokuratura odmawia wielu rodzinom ekshumacji zwłok swoich bliskich. To działanie na szkodę śledztwa - przekonywał Macierewicz.
Później za mikrofon chwycił Rafał Matyjasek z Ruchu Poparcia Janusza Palikota: - Ponad dwa miliony ludzi żyje w skrajnym ubóstwie, a my zajmujemy się bzdurami smoleńskimi.
Na te słowa oburzona widownia krzyczała: Do Tuska, do Tuska. Nie jest pan patriotą. Nie jest pan Polak.
Macierewicz wtórował: - Sprawa smoleńska bzdurą jest tylko dla ludzi, którzy zostali wyprani z patriotyzmu.
Rafał Matyjasek odpowiadał skruszony: - Źle się wyraziłem .
Czytaj e-wydanie »