Największe trudności ze znalezieniem pracy mają absolwenci ekonomii, pedagogiki i nauczyciele.
Ania skończyła historię na Akademii Bydgoskiej. - Obroniłam się dwa lata temu. Niedawno dostałam pracę w sklepie zoologicznym - cieszy się, choć wolałaby robić co innego. Niż demograficzny w podstawówkach i gimnazjach sprawił, że rynek nasycił się nauczycielami.
Marek jest absolwentem ekonomii na UMK w Toruniu. - Nie mam pracy, bo ekonomistów jest zbyt wielu. A do marketu nie pójdę!
Gdy Marek dostał się na wymarzoną ekonomię, uznawano ją za kierunek, prestiżowy i gwarantujący zatrudnienie. Z tego powodu uczelnie ekonomiczne zwiększyły swoją ofertę.
Tymczasem przy wzroście liczby absolwentów i spadku aktywności w gospodarce, nastąpiło nasycenie rynku pracy i brak perspektyw dla magistrów tych specjalności.
W ub.r. akademickim studia ekonomiczne ukończyło 100 tys. osób, kierunki pedagogiczne - o połowę mniej. Teraz dyplom nie gwarantuje posady, a uczelnie nie są w stanie przewidzieć przyszłego zapotrzebowania na rynku pracy.
