Emilia P. była zaoczną studentką. Na zakończenie V roku napisała pracę "Kant - zasada poznania i poznawania świata". Dostała czwórkę. Kilka miesięcy później została oskarżona o plagiat magisterki. Sprawa trafiła do sądu.
Jak się okazało podczas przesłuchań, prof. Mirosław Żelazny - promotor studentki wcześniej podejrzewał, że jej praca może być niesamodzielna. Dlatego zwrócił się z prośbą o opinię do kolegów z Poznania, ci jednak nie potwierdzili jego podejrzeń.
Dopiero po obronie profesor przeczytał książkę dr. Marka Kilijanka z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza i już nie miał wątpliwości, że magisterka Emilii P. jest plagiatem poznańskiej publikacji.
Profesor grozi palcem
Dziewczyna zeznała, że w trakcie pisania pracy korzystała z notatek studentów UAM. Nie potrafiła jednak ani pokazać tych notatek, ani podać nazwisk tych studentów. Usłyszała wyrok kary ograniczenia wolności - osiem miesięcy prac społecznych. Odwołała się od niego.
Filozofka miała pecha - jest pierwszą studentką Uniwersytetu Mikołaja Kopernika oskarżoną przed sądem o plagiat pracy magisterskiej. Pierwsza jednak na pewno tego nie zrobiła, bo studentom zdarza się przepisywać obszerne fragmenty czyjegoś autorstwa lub zlecać napisanie pracy. Ale trudno to udowodnić. Takie sprawy załatwiane są zwykle na wydziałach. Kończą się reprymendą profesora, który esej lub rozdział każe napisać od nowa. Na uniwersytecie w Toruniu jest trzech rzeczników dyscyplinarnych ds. studentów, ale nawet dla nich przypadek Emilii P. jest precedensem.
Pierwsi w Polsce?
Prof. Witold Wojdyło - ustępujący dziekan Wydziału Humanistycznego UMK (w nowej kadencji będzie prorektorem ds. studentów) mówi z żalem: - Media tylko szukają sensacji, a nikt nie podkreślił faktu, że sprawę pani Emili P. ujawniliśmy, bo nie tolerujemy takiego postępowania.
Teraz uniwersytet ma nie lada kłopot, z którym próbuje się zmierzyć od kilku miesięcy. Co zrobić z Emilią P? Najpierw wydawało się, że władze uczelni czekają na ustalenia sądu. Gdy zapadł wyrok (w I instancji) usłyszeliśmy: "To nie ma znaczenia, bo UMK sprawą zajmuje się odrębnie, zaś Emilii P. prawdopodobnie zostanie odebrany tytuł magistra". Potem przez następne kilka tygodni interpretowano przepisy ustawy o szkolnictwie wyższym, by odpowiedzieć na pytanie: kto powinien zdecydować o cofnięciu tytułu - rektor czy dziekan wydziału?
Niedawno dziekan Wojdyło powołał komisję, która ma przeprowadzić swoje postępowanie w sprawie Emilii P. Prawdopodobnie w ciągu najbliższych kilku dni okaże się, czy komisja zawnioskuje do dziekana o pozbawienie jej tytułu magistra.
- Z informacji, które mamy wynika, że nikt nigdy w Polsce nie przeprowadzał takiej procedury. Prawo jest niejednoznaczne, więc musimy być bardzo ostrożni - mówi Marcin Czyżniewski, rzecznik UMK.
Obleją rok
Po ujawnieniu sprawy plagiatu pracy dyplomowej z filozofii na Wydziale Humanistycznym odrodził się pomysł surowszego karania studentów za próby ominięcia przepisów. Na jednej z komisji dydaktycznych zaproponowano, aby za plagiatowanie nie zaliczać zajęć. Rada Wydziału sprecyzowała propozycję w formie uchwały.
- Zaproponowaliśmy zmiany w regulaminie studiów, wprowadzające paragraf, umożliwiający niedopuszczenie do zdawania egzaminu poprawkowego osoby, która dopuściła się plagiatu - mówi prof. Krzysztof Piątek, prodziekan na wydziale.
Poprawka humanistów trafi na senat.
- Chodzenie na skróty jest nie tylko nieetyczne, ale także nie w porządku w stosunku do uczciwie pracujących - dodaje Krzysztof Piątek.
Jak pisać właściwie
Inicjatywę wykazali też studenci z humanistyki.
- Nasza uchwała ma na celu wypracowanie mechanizmów, które miałyby zapobiegać plagiatom na uniwersytecie - mówi Hubert Grzegorczyk, ustępujący przewodniczący samorządu studenckiego na wydziale. - Pierwsza sprawa to oddawanie wszystkich prac zaliczeniowych, nie tylko dyplomowych, w dwóch wersjach: elektronicznej i pisemnej. Co ma doprowadzić do stworzenia na uczelni wewnętrznej bazy danych. W przypadku podejrzenia plagiatu pracę będzie można porównać z innymi z Torunia oraz sprawdzić poprzez ogólnopolski program Plagiat pl., wykrywający tego rodzaju oszustwa.
Poza tym każdy student miałby pisać oświadczenie, że jest autorem oddawanej pracy, także zaliczeniowej (do tej pory musieli to robić tylko broniący dyplomu). Samorząd humanistów proponuje także przeprowadzenie ogólnouniwersyteckiej akcji informacyjnej przeciw plagiatom. Studenci chcą również, żeby na każdym kierunku został wprowadzony obligatoryjny przedmiot "technologia pracy umysłowej" - o poprawnym pisaniu prac na studiach.
Do tematu wrócimy.