Anna P. jeszcze niedawno występowała publicznie Jako Anna D., żona Waldemara Dąbrowskiego, założyciela ośrodka readaptacyjnego „Mateusz”. Dąbrowski, były hokeista, wskutek własnych doświadczeń życiowych, poświęcił się pomocy mężczyznom w kryzysie alkoholizmu i bezdomności.
Wyciąga z nałogu, ratuje małżeństwa
Anna D. towarzyszyła Dąbrowskiemu w ostatnich latach życia, a po jego śmierci usiłowała przejąć po nim ośrodek. Nie godzili się na to inni członkowie stowarzyszenia założonego przez Dąbrowskiego i ostatecznie więc Anna P. założyła osobną fundacje i zaczęła działać na własna rękę. W ostatnim czasie otworzyła gabinet psychologiczno-psychoterapeutyczny przy ul. Polnej w Toruniu, w budynku Powiatowego Urzędu Pracy. Jej działalność była reklamowana na portalu znanylekarz.pl. Podawała się w nim za psychologa, choć nie posiada żadnych uprawnień do wykonywania tego zawodu: „Mam bardzo duże doświadczenie w terapii osób uzależnionych od wszelkich substancji, a także przychodzą do mnie pary, które są na skraju małżeństwa i na szczęście większość z nich udaje się uratować” – zachęcała pacjentów.
Porada od "pegagoga klinicznego"
Przed kilkoma daniami dziennikarską prowokację w gabinecie „pani psycholog” przeprowadzili Jacek Kiełpiński (z internetowego kanału „Kiełpiński Konkretnie”) oraz Michał Zaręba (Radio PiK). Podstawiona pacjentka za „poradę” musiała zapłacić 170 zł + VAT. Po wizycie Anna P., w rozmowie z dziennikarzem, nie widziała problemu, że porady udziela bez stosownych zezwoleń. Przedstawiła się jako „pedagog kliniczny” i zaproponowała zwrot pieniędzy.
Dziennikarze przekazali materiały dowodowe do prokuratury. Ta dołączyła je do dowodów w prowadzony wobec Annie P. postępowaniu.
Prokuratur wie, ale czeka na opinie
- Postępowanie w sprawie tej pani trwa od lipca ubiegłego roku, kiedy ta sama pani przyjmowała przy ul. Kościuszki - wyjaśnia rzecznik Prokuratury Okręgowej w Toruniu, Andrzej Kukawski. - Ta procedura trwa dość długo, ponieważ potrzebne są opinię biegłych, a w tym przypadku w grę wchodzą nośniki elektroniczne. Trzeba pamiętać o tym, że samo świadczenie usług psychologicznych bez prawa wykonywania zawodu psychologa, w polskim prawie traktowane jedynie jako wykroczenie.
To nie pierwsza sytuacja, w której Anna P. posługuje się fikcyjnymi tytułami. W ubiegłym roku kobieta przechwalała się w internecie... doktoratem z psychologii. Wówczas interweniowali naukowcy z UMK, dzięki którym wyszło na jaw, że dyplom jest sfałszowany.
