Zobacz
Więcej informacji z Chojnic na stronie www.pomorska.pl/chojnice
- Dobrze jest - mówi Ireneusz Maczyński. - Ja tu już dziewiąty rok mieszkam. Jest z kim pogadać, telewizję można obejrzeć, ciepło jest. Tylko z pracą kiepsko, ima się człowiek dorywczych zajęć.
Maczyński to jeden z dwunastu bezdomnych, którzy mogą znaleźć schronienie w domu na Małych Osadach, gdzie jest noclegownia.
Placówka podlega pod Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej. Szefuje jej Stanisław Stolp, opiekunem jest Piotr Joachimowski.
Teraz mają tu dziesięciu podopiecznych, jak przyjdą mrozy, na pewno się zagęści.
Wtedy także potrafią przymknąć oczy, jak się jeden delikwent z drugim pojawią na noc na promilach, choć sami twierdzą, że to nie jest dobry przykład dla tych porządnych. Przydałaby się jednak izba wytrzeźwień.
Nie poskąpili grosza
Mimo że noclegownia nie wszystkim się dobrze kojarzy, o dziwo udało się na jej potrzeby pozyskać wielu sponsorów, którzy nie poskąpili grosza, by można było odnowić elewację, uporządkować otoczenie, wykonać niezbędne prace remontowe, głównie przy starej i zdezelowanej instalacji.
- W sumie wykonaliśmy prace za ok. 30 tys. zł - cieszy się kierownik Stanisław Stolp - Z całego serca dziękujemy wszystkim naszym dobroczyńcom. Co ciekawe, na początku trudno było ich zjednać do naszych planów, ale potem poszło to jak lawina.
Nie odeślą z kwitkiem
Dom jest tylko dla chojniczan, którzy z różnych względów stracili dach nad głową, ale jak podkreślają Stolp i Joachimowski, nikogo nie odeślą z kwitkiem, jeśli będzie spoza miasta. Pomogą dojechać do miejscowości, której instytucje powinny udzielić pomocy.
Luksusów w tym miejscu nie ma, ale w przyszłym roku planowany jest remont w środku, więc co nieco się poprawi.