Jeśli ktoś z naszych Czytelników chciałby wspomóc Julkę może wpłacić pieniądze na konto:

A to jest właśnie Julka
Jeśli ktoś z naszych Czytelników chciałby wspomóc Julkę może wpłacić pieniądze na konto:
Fundacja "ZDĄŻYĆ Z POMOCĄ" ul. Łomiańska 5 Warszawa
PKO BP XV O/WARSZAWA
NR KONTA 50 1020 1156 0000 7902 0007 7248
Z dopiskiem: na leczenie i rehabilitację Julki Pańczyszyn.
Julka jest bardzo uśmiechniętą i wesołą dziewczynką. Na razie nie chodzi. Grupa siedmiu "zapaleńców" biegania postanowiła przebiec całą Polskę, aby zbierać pieniądze na rehabilitację dla dziewczynki. W sobotę biegli z Błędowa do Torunia. Krótki przystanek mieli w Płużnicy, gdzie na biegaczy czekały władze samorzadowe.
Kilkadziesiąt kilometrów dziennie
- Przez trzy dni pokonaliśmy 150 kilometrów - mówi Paulina Asendrych, jedna z koordynatorek biegu. - Chłopcy wyruszają o godzinie 9.00 i biegną od siedmiu do dziesięciu kilometrów. Następnie uzupełniają płyny, trochę odpoczywają i ruszają w dalszą trasę.
Uczestnicy biegu: Tomasz, Jacek, Krzysztof, Sebastian, Aleksander, Damian i Paweł trochę narzekają na kondycję.
- Najtrudniej jest podnieść się z łóżka, bo codziennie budzimy się z bólem. Każdy na coś narzeka - mówi Tomasz Pelchen, jeden z pomysłodawców biegu charytatywnego.
Pomysł, aby przemierzyć całą Polskę zrodził się rok temu podczas maratonu w Paryżu, w którym wystartowali Tomasz Pelchen, Jacek Chałupka i Krzysztof Chałupka. Tam biegacze spotkali maratończyka, który przebiegł wszystkie kontynenty.
Zrobić coś wyjątkowego
- Wtedy właśnie w ich głowach pojawiły się pomysł przebiegnięcia trasy z Gdańska do Zakopanego. Nie chcieli tego robić tylko po to, by pokonać tę odległość. Julka jest siostrzenicą jednego z nich i to właśnie dla niej chcą zmierzyć się z dystansem ponad 600 kilometrów - dodaje Paulina Asendrych.
Przygotowania do biegu trwał rok. Trzeba było zaplanować trasę, zarezerwować hotele, znaleźć sponsorów.
- Pół roku temu zaczęliśmy treningi. Właściwie wszystko było podporządkowane temu biegowi. Miesięcznie pokonywaliśmy od 300 do 400 kilometrów. Nie liczyła się pogoda. Doskonale wiedzieliśmy, że jeśli chcemy pobiec - musimy ćwiczyć. A czy ukończymy bieg? Chcemy, ale nie wszystko można przewidzieć - tłumaczy Tomasz Pelchen.
Ludzie dobrego serca
Uczestnicy nie zbierali pieniędzy, rozdawali tylko ulotki z numerem konta na które można wpłacać pieniądze. Zostaną one przekazane na rehabilitację Julki. I chociaż bieg trwa dopiero kilka dni, to pojawili się pierwsi ludzie o wielkim sercu. - Jeden z mężczyzn zaproponował, że przyjmie Julkę na dwutygodniowy turnus rehabilitacyjny za darmo. A to kosztuje 3 tys. zł . Ludzie zaczęli również wpłacać pieniądze na konto Julki - wylicza Tomasz Pelchen.