
Wyniki badań DNA mają potwierdzić tożsamość mężczyzny, którego ciało odnaleziono za blaszanym garażem przy ul. Przędzalnianej. Zwłoki zakleszczone były między tylną ścianą blaszaka a mur i znajdowały się w stanie zaawansowanego rozkładu.
Czytaj więcej na kolejnym slajdzie

Makabrycznego odkrycia dokonał mężczyzna, który w czwartek wieczorem wszedł na daszek blaszaka, żeby podłączyć kabel do sieci energetycznej. Wezwał pomoc.
Na miejsce przyjechali policjanci i strażacy, bez których nie udałoby się dostać do zwłok. Ratownicy bowiem wystawili przedmioty znajdujące się w garażu i zdemontowali tylną ścianę blaszaka. Przybyły na miejsce lekarz nie wykluczył w śmierci mężczyzny udziału osób trzecich. Policjanci pod nadzorem prokuratury przeprowadzili oględziny miejsca zdarzenia.
Czytaj więcej na następnej stronie

- Ponieważ zwłoki były w stanie zaawansowanego rozkładu, bardzo trudna była ich identyfikacja. Wiele jednak wskazuje na to, że zmarły to zaginiony przed ponad miesiącem około 60-letni mieszkaniec okolicy - informuje Krzysztof Kopania, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Ta hipoteza zakłada, że 60-latek prawdopodobnie wykonywał prace na blaszanym daszku i spadł. Miał na sobie domowy strój i kapcie, w których łatwo jest się poślizgnąć. Być może wzywał pomocy, ale silniki parkujących samochodów zagłuszyły go... Jego zaginięcie zgłosiła żona.

Zwłoki znaleziono za blaszaną ścianą tego garażu