Kiedy oficjalnie zostanie pani prezesem Grudziądzkiego Holdingu Komunalnego?
To w sumie bardziej pytanie do pana prezydenta. Z tego co mi wiadomo, to mam być powołana na pierwszym posiedzeniu rady nadzorczej.
Propozycja objęcia tego stanowiska napłynęła z ratusza?
Tak i myślę, że przemawia za tym moje doświadczenie. Z grudziądzkimi spółkami związana jestem od 21 lat. W szczególności ze spółką OPEC GRUDZIĄDZ, która, mimo że oficjalnie nie nazywa się holdingiem, w rzeczywistości organizacyjnie nim jest, bo to holding spółek energetycznych. Byłam też w latach 2008-2012 prezesem spółki OPEC BIO.
No właśnie. Jak dotąd, pracowała pani jako dyrektor ds. ekonomiczno-finansowych w spółce OPEC. Czy zamierza pani zrezygnować z tego stanowiska?
Niestety, z bólem serca, ale tak.
Prezesura GHK to nie lada wyzwanie. Czuje pani presję? Pośrednio przyszłość finansowa miasta leży w pani rękach.
Gdybym nie czuła presji, to powołanie mnie na to stanowisko byłoby bardzo niebezpieczne. Zdaję sobie sprawę z powagi sytuacji finansowej miasta. Jestem grudziądzanką od urodzenia, więc czuje się związana z tym miastem. Niestety, jest tak, że kiedy się buduje i zaciąga kredyty, to prędzej czy później nadejdzie czas zwrotu pieniędzy. Przed nami więc wiele lat spłaty zadłużenia, ale wyjście z długu nie jest nierealne. Miasto ma jednak spory potencjał.
Wizytówką tego potencjału jest GHK? Prezydent podkreślał, że ma to być „hybryda” do pozyskiwania środków, które posłużą do oddłużenia szpitala na kwotę 300 mln zł.
Ta „hybryda” to raczej skrót myślowy. Myślę, że panu prezydentowi chodzi głównie o to, żeby wykorzystać potencjał miejskiego majątku do tego, aby zaciągnąć kredyt, który z kolei pomoże w przekształceniu szpitala, po jego częściowym oddłużeniu, w spółkę. Majątek spółek wchodzących w skład GHK, poprzez optymalizację organizacyjno-finansową, ma posłużyć spłacie zadłużenia. To dobry pomysł. Nie słyszałam jeszcze, żeby ktoś wpadł na lepszy. Owszem, można się poddać, ale raczej nie tędy droga.
Kredyt jednak dalej do spłaty będzie. Staramy się więc o to, by wsparcie parabankowe zamienić na bankowe. Jak wielka to różnica?
Nie znam umów z parabankami, bo znać ich nie mogę, a pracując w spółce OPEC GRUDZIĄDZ nigdy nie współpracowałam z parabankiem. Wiem jednak, że kredyty bankowe są tańsze. Dużo tańsze. Chodzi więc głównie o to, by otrzymać stabilne, tańsze finansowanie z wydłużonym okresem spłaty.
Rozmawiał: Jakub Keller
