https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mammografia do poprawki

Hanna Sowińska
Panie ufnie poddają się badaniom. Tylko czy można ufać mammografom?
Panie ufnie poddają się badaniom. Tylko czy można ufać mammografom? Fot. Archiwum
- Namówiłam obie córki, by poszły na badania piersi i co mam im powiedzieć? Przecież teraz nie wiadomo, czy są zdrowe, czy może mają raka!

Pani Bogumiła (nazwisko znane redakcji) nie kryje zdenerwowania.

Takich telefonów od zaniepokojonych czytelniczek odebraliśmy więcej. Były reakcją na wtorkową publikację, "Cała prawda z kliszy". Napisaliśmy, że w wyniku kontroli zdjęć mammograficznych Centralny Ośrodek Koordynujący Populacyjny Program Wczesnego Wykrywania Raka Piersi w Warszawie zakwestionował jedną trzecią klisz przekazanych do tzw. audytu klinicznego. Spośród placówek w Kujawsko-Pomorskiem wątpliwości wzbudziły zdjęcia z czterech ośrodków. Jakich? Tego się nie dowiedzieliśmy.

Dla kogo szansa?
Wiemy natomiast, że placówki biorące udział w programie profilaktyki raka piersi dostały szansę na poprawę, że szkoli się techników radiologów i lekarzy opisujących zdjęcia. I że w najbliższych tygodniach Państwowa Inspekcja Sanitarna skontroluje aparaty do zdjęć mammograficznych.

Oburzenie dzwoniących do redakcji kobiet wywołała wiadomość o "daniu szansy pracowniom, które robią badania". - My też mamy jakąś szanse? - pytały sarkastycznie. - Same sobie ją dałyśmy, prześwietlając piersi, bo chciałyśmy ubiec raka. Po ujawnieniu efektów kontroli i zatajeniu listy placówek możemy się tylko bać.
Pani Bogumiła zaproponowała, aby ośrodki, co do których centralna komisja miała zastrzeżenia, same zawiadomiły kobiety. - Trzeba zrobić to inteligentnie, bo przecież każda od razu pomyśli, że ma nowotwór.

Co na to dr n. med. Tomasz Mierzwa, szef bydgoskiego ośrodka, który w naszym regionie koordynuje realizację profilaktycznych badań? - Nie od nas to zależy. Czekamy na decyzję COK-u.

Przypomina, że jednostki realizujące program dostały czas na podjęcie działań naprawczych. - W wielu już nastąpiły zmiany na lepsze. Teraz trwa powtórna kontrola, wkrótce poznamy jej wyniki. To, o czym mówię, dotyczy audytu klinicznego.

Tymczasem sami kontrolujemy mammografy i sposoby wykonywania badań. I też widzimy poprawę.

Jakość z najwyższej półki
Zapytaliśmy dr. Jerzego Giermka, szefa COK-u, czy zleci pracowniom, które dostarczyły wątpliwej jakości zdjęcia, ponowne przebadanie pacjentek. - Nie zrobimy tego, bo wywołalibyśmy panikę. Podam przykład. Kilka lat temu pielęgniarka, która niosła szkiełka zawierające materiał do badań cytologicznych, upadła. Na szczęście wiedzieliśmy, o jakie pacjentki chodzi. Zawiadomiliśmy je, że z uwagi na problemy techniczne prosimy o powtórne przyjście na badanie. Żadna z pań nie uwierzyła, że próbki uległy zniszczeniu. Każda myślała, że ma raka!

Zapewnia, że w "drastycznych przypadkach" kobiety zostały poinformowane, a te placówki, które najbardziej podpadły już w tym roku nie robią mammografii. - Przyjęliśmy europejskie standardy i kryteria badań z "najwyższej półki". I robimy wszystko, by im sprostać. Od ubiegłorocznego audytu wiele się zmieniło na lepsze. Przeszkoliliśmy ponad 600 techników i 300 lekarzy radiologów. Chcemy, żeby było idealnie. Powtórzyliśmy kontrolę. Niedługo poznamy wyniki. Jeśli okaże się, że nic się w danym ośrodku nie zmieniło, zwrócimy się do NFZ, aby rozwiązał umowę.

Listy inkryminowanych placówek dr Giermek nie ujawni. - Dotyczy to najczęściej małych ośrodków. Czyli tych, gdzie wykonuje się mało badań.

Pragnąc uspokoić kobiety, które zrobiły profilaktyczne badania, mówi: - Nie wszystkie dostrzeżone przez komisję niedociągnięcia dotyczyły jakości klisz. Chodziło np. o niepełne dane pacjentek.

W Kujawsko-Pomorskiem w programie wczesnego wykrywania raka piersi uczestniczy kilkanaście jednostek. Ogłaszając konkurs, NFZ stawia warunki przyszłym realizatorom świadczeń profilaktycznych.

- Musi być odpowiedni sprzęt, pomieszczenie, kadra. Wymagamy też informacji o liczbie już wykonanych badań. W przypadku nowych ośrodków, które nie mają dorobku, robimy kontrolę - mówi Barbara Nawrocka, rzeczniczka prasowa bydgoskiego funduszu.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska