Przyłęki, gm. Białe Błota. Maciej Krzywdziński z synem Filipem wsiedli do range rovera. Jechali przez las, w kierunku Brzozy, do lecznicy (pan Maciej pracuje w firmie zajmującej się ratowaniem i leczeniem zwierząt). - Z odległości kilkudziesięciu metrów zauważyłem przy drodze czarnego golfa - mówi pan Maciej. - Wcześniej już widziałem ten samochód. Siedziało w nim trzech młodych ludzi. Jeździli po wsi szybko, kurzyli. Kilkanaście minut później pochylali się nad czymś niedaleko drogi w lesie. Gdy nas zobaczyli, szybko wsiedli do golfa i zaczęli uciekać.
Paliło się. - Dokładnie w tym miejscu, nad którym pochylali się ci trzej młodzi ludzie, płonęła sterta sosnowych gałązek ułożonych na mrowisku. Mężczyzna był pewien, że to oni podpalili stertę: - Filipowi kazałem gasić pożar i wyruszyłem za tymi w golfie. Syn ma szesnaście lat, ale spisał się dzielnie. Ugasił ogień, choć płomienie buchały na półtora metra.
Pościg trwał. - Ich samochód jechał szybko - opowiada. - Trąbiłem, by się zatrzymali. Nic to nie dało. Zdawałem sobie sprawę, że jeśli uda im się wjechać na drogę szutrową, to już ich nie dogonię. Dlatego staranowałem ich auto. Oczywiście, nie chciałem zrobić im krzywdy, tylko unieruchomić golfa. Udało się. Kazałem im wysiąść z auta i położyć się na ziemi.
Zadzwonił na policję i do strażników leśnych. - Kiedy przyjechałem na miejsce zdarzenia zobaczyłem trzech mężczyzn leżących przy samochodzie - mówi Andrzej Gołowacz, komendant posterunku straży leśnej w nadleśnictwie Bydgoszcz. - To byli mieszkańcy Rynarzewa i Zamościa. Tłumaczyli, że jeździli po lesie bez celu. Twierdzili, że niczego nie podpalili. Jeden z nich powiedział, że odpalając w samochodzie papierosa wyrzucił płonącą zapałkę. Dostał 500 złotych mandatu za nieostrożne obchodzenie się z ogniem. Mandat o takiej wartości otrzymał też kierowca golfa za nielegalny wjazd do lasu.
Mandat wręczono także Krzywdzińskiemu. - Niewielki, w wysokości 50 złotych - przyznaje pan Maciej. - Nie mam żalu do policji. Pewnie musieli mi go wręczyć za spowodowanie kolizji. Nie chciałbym jednak, żeby z mojego OC poszły pieniądze na naprawę samochodu podpalaczy.
- Panowie z golfa odgrażali się panu Krzywdzińskiemu, dlatego aby zapobiec roszczeniom tych osób wysłaliśmy zawiadomienie do prokuratury - dodaje Gołowacz. - Podpalenie lasu powinno zostać potraktowane w kategorii przestępstwa, a nie wykroczenia.
- 3 czerwca otrzymaliśmy materiały z nadleśnictwa Bydgoszcz na temat tego zdarzenia - mówi Jan Bednarek, rzecznik bydgoskiej prokuratury. - Prokuratura Bydgoszcz-Południe sprawdzi czy nie doszło do przestępstwa związanego ze spowodowaniem pożaru.
- Pan Krzywdziński zachował się jak bohater - mówi Janusz Kaczmarek, dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Toruniu. - Narażał życie swoje i syna, by ratować las, a być może także zdrowie i życie mieszkańców Przyłęk. To przykre, że on też otrzymał mandat. Za obywatelską postawę chcemy go nagrodzić. Podziękujemy mu podczas uroczystości Święta Lasu.
- Leśnicy, którzy chcą nagrodzić pana Krzywdzińskiego poprosili kierownika posterunku policji w Białych Błotach o opinię - mówi podkom. Monika Chlebicz, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. - Zachowanie tego pana kierownik posterunku ocenił pozytywnie. Dlaczego więc otrzymał mandat? - Policjant, który był na miejscu zdarzenia mógł pouczyć pana Krzywdzińskiego, ale po przeanalizowaniu wszystkich okoliczności ukarał go symbolicznym mandatem za spowodowanie kolizji - dodaje podkom. Chlebicz. Jak zatem pan Maciej miałby się zachować? - Powinien zadzwonić pod numer 112 - wyjaśnia rzecznik policjantów.
- Gdyby można było cofnąć czas zachowałbym się tak samo - mówi Krzywdziński. - Wiem, jakie mogą być skutki podpaleń. 5 lat temu gasiłem pożar właśnie w Przyłękach. Dziś przy lesie domów jest wiele.
Udało nam się skontaktować z kierowcą golfa. Nie chciał, aby go cytować.