Manekin. Toruńska naleśnikarnia podbije Warszawę?

Od poniedziałku do piątku w drodze do i z pracy przechodzę codziennie obok warszawskiego Manekina. Lokal zawsze pęka w szwach (pracę zaczynam w południe i już o tej godzinie zawsze jest prawie pełno). Wieczorami zdarza się, że kolejka oczekujących na stolik ustawia się na zewnątrz. W Toruniu było podobnie, lokal pełen, gwarno, aromatycznie pachnące naleśniki w tle i te smaki, poezja :) Na pewno niedługo odwiedzę stołecznego Manekina, nie tylko ilość klientów, ale i zapachy wydobywające się z wnetrza, przy każdym otwarciu drzwi, zachęcają do rychłych odwiedzin tej naleśnikarni. Mam nadzieję, że będziemy ze znajomymi tak samo zadowoleni z tej kulinarnej uczty, jak i z tej w Toruniu :)

Znajomi z Wawy byli pod wrażeniem stołowania się w Manekinie zarówno kulinarnym jak i cenowym .