
- Traktat daje większe możliwości korporacjom w wgląd naszych danych - mówi Mariusz Sieraczkiewicz, pomysłodawca akcji.

- ACTA utrudni życie wszystkim, nie tylko młodym ludziom. Nowe przepisy bardzo ograniczą dostęp do różnych plików w internecie. A sieć jest po to, by korzystać z danych, które inni umieszczają - mówi Emilia Waszkiewicz, wolontariuszka, uczennica.

- Zdania są podzielone. Wprawdzie prawa autorów będą chronione, ale z drugiej strony zabraknie dostępu do pewnych danych, informacji. Najgorsza będzie blokada wielu stron w necie - tłumaczy Radosław Rutkowski, radny Młodzieżowej Rady Miasta.

Premier Donald Tusk upoważnił już polską ambasador w Tokio do podpisania umowy ACTA. Czy zmieni decyzję po protestach internautów?