Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marcin Lewandowski walczy z chorobą

Rozmawiał TOMASZ FROEHLKE [email protected] tel. 52 326 31 91
Trener Tomasz pobiera Marcinowi krew tuż po biegu. Organizm trzeba monitorować.
Trener Tomasz pobiera Marcinowi krew tuż po biegu. Organizm trzeba monitorować. Paweł Skraba
Rozmowa z Tomaszem Lewandowskim, bratem i trenerem Marcina (Zawisza Bydgoszcz), czwartego zawodnika świata na 800 m

- Pierwsze starty po zakończeniu zgrupowania w RPA i przyjeździe do Europy są świetne: rekord Polski w hali na 1500 m i rekord życiowy na 800 m. Czy można się obawiać, że to już szczyt formy, choć do igrzysk olimpijskich zostało jeszcze pięć miesięcy?

- Do formy Marcinowi jest jeszcze daleko. Jak to mówmy: jest moc, ale tylko jak na okres przygotowań, w którym się znajdujemy. A nie jesteśmy nawet w połowie drogi przygotowań do igrzysk. Z całej czołówki biegaczy Marcin rozpoczął sezon halowy najpóźniej. A miał z nich najlepszy czas w swoim debiucie w tym roku na 800 m. Oni są już w Europie od dwóch, trzech tygodni i praktycznie co start urywają po pół sekundy. U Marcina to przyjdzie później. Przed pierwszym startem we Francji na 1500 m, na zgrupowaniu w RPA nie zrobiliśmy ani jednego treningu w hali, czy na na bieżni. Marcin pobiegał tylko trochę w kolcach na tartanie, żeby w ogóle to sobie jakoś przypomnieć.

Przeczytaj także: Marcin Lewandowski siódmy w Lievin na 1500 m, ale z jakim wynikiem!

- Moc jest, zatem niezwykle ciekawie zapowiada się czwartkowy bieg w Sztokholmie. Będą wszyscy najlepsi.
- I wszystko byłoby znakomicie, gdyby nie fakt, że Marcin walczy właśnie z chorobą. Właśnie poszedł do lekarza na badania. Już na ostatnim mityngu w Birmingham słyszałem w nocy, jak fatalnie oddycha. Gorączki nie ma, ale zatoki kompletnie zawalone.

- A mimo to najszybciej w swojej karierze przebiegł w hali 800 m - 1.45,41!
- I to jeszcze przejął pałeczkę bezpośrednio od zająca i prowadził bieg. Prawie wszyscy poprawili swoje rekordy życiowe. Jakoś dobiegł, ale to był dopiero pierwszy moment, w którym infekcja się rozwijała. Organizm jeszcze się bronił, ale teraz go już rozkłada. Może dojść spore osłabienie i wówczas trzeba będzie zmodyfikować nasz plan przygotowań i startów.

- Ale wielkiego ciśnienia na starty w sezonie halowym nie ma?
- To prawda, że nie mamy tak wielkiej potrzeby, bo najważniejsze są igrzyska olimpijskie. Ale to ważny etap przygotowań, a właśnie teraz Marcinowi najbardziej potrzebne są starty. Po pierwszych biegach mamy pełen obraz tego, jaka jest wytrzymałość. I tak naprawdę, zamiast jechać do Sztokholmu, Marcin powinien wówczas pobiec na 400 czy 600 metrów. Po to, żeby przed kolejnym obozem wiedzieć, jak wygląda na obecnym etapie przygotowań jego szybkość.

Wiadomości z Bydgoszczy

- A czy jest już decyzja w sprawie ewentualnego startu w halowych mistrzostwach świata w Stambule 9-11 marca?
- Jak najbardziej, chcemy tam wystąpić! Kto siedzi w domu medali nie zdobywa. Jeśli teraz jest moc, to na taką imprezę trzeba jechać. Oczywiście, pod warunkiem, że Marcin będzie zdrowy i nie zajdzie potrzeba zmiana planów. Ale podchodzimy do tego wszystkiego spokojnie. Dotychczasowe starty pokazują, że idziemy w bardzo dobrym kierunku. A z ewentualnością chorób czy kontuzji musi liczyć się każdy zawodnik.

Cały wywiad w środowym, papierowym wydaniu "Gazety Pomorskiej" na sportowej stronie lokalnej, bydgoskiej

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska