To był kolejny etap Rajdu Dakar, w którym świetnie pojechali Marek Goczał i Łukasz Łaskawiec. Polska załoga Cobant Energylandia Rally Team była klasą sama dla siebie. Duet w Can-Amie z numerem 410. prowadził od startu do mety, mając najlepszy czas na każdym kolejnym punkcie kontrolnym! To ostatecznie dało etapowe zwycięstwo z przewagą ponad trzech minut nad drugim duetem.
- To był bardzo niebezpieczny odcinek. Prawie przez cały czas jechaliśmy w kurzu za innymi samochodami. Wyprzedziliśmy sporo aut klasy T3. Do tego cały czas jechaliśmy przez jakieś kamienie, głazy, a jak mówiłem, widoczność była naprawdę znikoma. Bardzo łatwo można było urwać koło, dlatego jechaliśmy bezpiecznie, zachowawczo – relacjonował zwycięzca etapu.
- Oczywiście tam, gdzie się dało, jechaliśmy na maksa. Było parę fragmentów technicznych, wydmy, ale znów były też fragmenty przejeżdżane pełnym gazem. Cieszę się z wyniku, znów pokazaliśmy się z dobrej strony. Teraz dzień przerwy i walczymy dalej – zapowiedział starszy z braci.
Bardzo dobrze przez większą część odcinka specjalnego radzili sobie Michał Goczał i Szymon Gospodarczyk. Druga z załóg Cobant Energylandia Rally Team do punktu kontrolnego na 221. kilometrze zajmowała drugie miejsce. Później w ich pojeździe przebiła się opona i ostatecznie na metę dojechali na szóstym miejscu. Mimo to zachowali trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej.
- To był dobry odcinek. Jechaliśmy cały czas świetnym tempem. Udało nam się wyprzedzić kilka Can-Amów i byliśmy naprawdę zadowoleni z tego, jak to wygląda. Wtedy, jak na złość, złapaliśmy kapcia. Tym razem zmiana przebitej opony zajęła nam trochę więcej czasu, szkoda – kręcił głową Michał Goczał. - Gdyby nie to koło, mógłby być naprawdę dobry wynik. Jutro odpoczniemy i w niedzielę znów zaatakujemy. Jestem przekonany, że będzie jeszcze lepiej, bo dzisiaj jechało się nam naprawdę świetnie. To dobry znak.
- Bardzo trudny etap nawigacyjnie, ale dobrze nam poszło - ocenił Szymon Gospodarczyk, pilot Michała. - Niestety, jeden z rywali nie chciał grać fair-play i blokował nas przez 50 kilometrów. Musieliśmy jechać za nim, o wiele wolniej. Szkoda, bo kiedy już go wyprzedziliśmy, złapaliśmy kapcia. Tempo ogólnie było bardzo dobre, z tego się cieszymy. Teraz czas na regenerację i "ciśniemy" dalej!
Piątkowy etap był ostatnim przed dniem przerwy. W sobotę zawodnicy będą odpoczywać w stolicy Arabii Saudyjskiej, Rijadzie. Rywalizacja zostanie wznowiona w niedzielę próbą z Rijadu do Al Dawadimi. Tam zawodnicy zmierzą się na odcinku specjalnym o długości 402 kilometrów.
JUŻ IDZIESZ? MOŻE CIĘ ZAINTERESUJE:
- Ronaldo ma nowe Ferrari za 1,6 mln euro. Co jeszcze stoi w jego garażu?
- Auta Roberta Kubicy... i rower. Czym jeździ na co dzień?
- Małysz, Wojciechowska i gitarzysta Scorpionsów. Kogo skusiła magia Dakaru?
- Monster Energy Girls ozdobą nie tylko żużlowych emocji!
- Lindsay Brewer, czyli piękna kobieta w szybkim aucie IndyCar
- Marcelina Zawadzka w Africa Eco Race! Zobacz piękną Miss
