Minister Rolnictwa Marek Sawicki w Łowinie
Marek Sawicki, minister rolnictwa i rozwoju wsi, objeżdża Polskę. - Kończymy rozdział funduszy w ramach Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007-2013. Sprawdzam, jak przebiegło ono w kraju - wyjaśniał w Łowinie w powiecie świeckim, gdzie o 16.30 spotkał się z rolnikami. W rozmowie uczestniczyło kilkaset osób.
Wizytę Sawicki rozpoczął od szumnych zapowiedzi o pieniądzach, które wkrótce mają zasilić polskie rolnictwo, potem dopytywano go o szczegóły:
- Od 15 lat pytamy kolejnych ministrów rolnictwa, kiedy wezmą się za łowczych? Czy naprawdę bobry, bociany i dziki są ważniejsze od ludzi? Czy w Sejmie zasiadają sami myśliwi, że nie możemy się z tym przebić?
- Nie jestem myśliwym i nie mam zamiaru być - odpowiadał Sawicki. - Robię co mogę, żeby wymóc na ministrze środowiska dopłaty do odstrzałów. Od półtora tygodnia mamy nowego głównego lekarza weterynarii, który zgodził się na odstrzał dzików z Białorusi w czterech powiatach województwa podlaskiego. Dziki wyrządzają tam szkody i szerzą afrykański pomór świń; Odstrzelone dziki będą zutylizowane na koszt weterynarii. Nie wiem czy minister środowiska zdecyduje się w przyszłości na dofinansowanie innych odstrzałów, dyskusje trwają i zajmą jeszcze kilka tygodni, a może i miesięcy.
- Co z ubojem rytualnym, bo sprawa ucichła. Polscy hodowcy tracą, a Arabowie nie przeszli na wegetarianizm. Czy zamierza się pan biernie przyglądać, jak korzystają na tym rolnicy z innych krajów?
- Zrobię wszystko, żeby przywrócić ubój - deklarował Sawicki. - Wiele wskazuje na to, że będziemy sprzedawać bydło ogłuszone prądem. Arabowie to tolerują.
- A sprzedaż bezpośrednia? Kiedy rolnik będzie mógł przetwarzać i sprzedawać swoje wyroby legalnie?
- Pracuję nad tym z ministrem finansów - zapowiadał Sawicki. - Taka sprzedaż ma się odbywać pod dwoma warunkami: że rolnik będzie przetwarzał tylko to, co sam wyhodował; nie może kupować surowca od innego. Dotyczy to roślin, mleka i mięsa. Drugi warunek jest taki, że odbędzie się to bez najemnej siły roboczej. Tylko wtedy będzie to przedłużenie gospodarstwa, bez dodatkowych obciążeń podatkowych.
- Co z zasiłkami opiekuńczymi na rodziców? Ludzie podpisują kwity, że zaprzestali produkcji rolniczej, żeby otrzymać 520 zł. To bez sensu.
- Mam 80-letnią matkę i nie przeszło mi przez myśl, żeby wołać o zasiłek na jej pielęgnację. Mam swój honor - grzmiał Sawicki. - Matka przekazała mi gospodarstwo i za to należy się jej opieka. To mój obowiązek.
- Czy ukraińskie rolnictwo nie zagraża naszemu? Czy wymaga się od nich takich samych standardów, jak u nas, czyli w Unii Europejskiej?
- Tam jest chaos. Nie ma zagrożenia, bo nie ma komu wywozić towarów. Osobiście jestem za utworzeniem polsko-ukraińskiego funduszu, zgodnie z którym ukraiński surowiec będzie przetwarzany na Ukrainie i stamtąd wywożony na sprzedaż. To może być korzystne dla nas.
- Trzeba rozwiązać problem dróg rolnych, są za wąskie, kombajny się nie mieszczą.
- Potrzebny jest dobry wójt, jak w Drohiczynie, gdzie drogi rolne są modernizowane od 10 lat - chwalił Sawicki.
Nowoczesną Wieś znajdziesz także na Facebooku - dołącz do nas!
Czytaj e-wydanie »