https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Marek Tarczykowski

Karina Obara
- Nie ma się czego bać - uważa doświadczony skoczek Marek  Tarczykowski
- Nie ma się czego bać - uważa doświadczony skoczek Marek Tarczykowski Karina Obara
Miał osiemnaście lat, kiedy pierwszy raz skoczył ze spadochronem. Teraz jest trenerem kadry narodowej kobiet i juniorów.

Marek ma 45 lat. Jest torunianinem od urodzenia. Skończył najpierw Szkołę Podstawową nr 3, a później poszedł do technikum budowlanego. Budowlanka nie była jednak jego powołaniem. Karierę zawodową zrobił w wojsku. Szczególnie zaś upodobał sobie latanie.

- Nie miałem jeszcze osiemnastu lat, kiedy do mojego brata przyszedł kolega i chciał go zaciągnąć na lotnisko - opowiada. - Brat nie chciał pójść. Stwierdziłem, że skoro on nie chce, to ja się wybiorę. Od tamtej pory stałem się częstym gościem na lotnisku.

Marek zrobił półroczny kurs szybowcowy i spadochronowy. Zaczął uprawiać spadochroniarstwo wyczynowo w WKS Zawisza. Skakał ze spadochronem przynajmniej sześćset razy rocznie. Teraz ma 250 skoków w roku. Od dwóch lat jest trenerem kadry narodowej kobiet i juniorów. Jego zawodniczki zdobyły czwarte miejsce na mistrzostwach świata w spadochroniarstwie w Rosji oraz brązowy medal na mistrzostwach Europy.

- Trenowanie kobiet to czysta przyjemność - _mówi. - _Mają często większą motywację niż mężczyźni. Nie dostają stypendiów, muszą niekiedy zostawiać rodziny, gdy przyjeżdżają na kilkudniowe treningi. Trenuje się je jednak tak samo jak mężczyzn. Czasem trzeba dosadnie zwrócić im uwagę, ale bywa, że wystarczy tylko spojrzeć i chwytają w lot o co chodzi.

Żona marka Marzena jest jedyną kobietą w rodzinie, która nie skakała ze spadochronem. Na razie nie daje się przekonać, choć z lataniem ma wiele wspólnego pracuje w kontroli lotów na bydgoskim lotnisku i nie przeszkadza mężowi w realizacji jego pasji. Córki: Magdalena (19 lat) i Monika (17 lat) smykałkę do latania mają po ojcu. Monika zrobiła już trzy skoki w tandemie, a Magda skoczyła raz i przymierza się do dalszych wyczynów.

- Jeszcze myślimy, aby naszego owczarka kaukaskiego, Megę, wypuścić ze spadochronem - żartuje Marek. - Chyba jednak się nie zdecydujemy, bo to byłby za duży stres dla Megi. W końcu nie może powiedzieć, czy jej się to podoba, czy nie.

Marek skoki poleca wszystkim tym, którzy lubią wysoki poziom adrenaliny. Początkujących zachęca najpierw do skoków w tandemie, z doświadczonym instruktorem.

- To świetny sport dla ludzi, którzy szukają zajęcia wciągającego na całe życie - _mówi. - I nie ma się czego bać. Trochę strachu jedynie sprawia, że bardziej będziemy szanować to, co robimy. _

Zainteresowanym podajemy, że aby skakać ze spadochronem, trzeba najpierw zrobić specjalistyczne badania lekarskie w Łodzi. A później hulaj dusza i pomyślnych wiatrów!

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska