https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Marek Zuber: Deficyt przekroczy 100 mld zł? Trzeba będzie szukać dużych oszczędności!

Rozmawiała Agnieszka Domka-Rybka, Fot. Archiwum [email protected] Tel. 52 326 31 86
Marek Zuber: Spokojnie, sytuacja nie jest u nas dramatyczna!
Marek Zuber: Spokojnie, sytuacja nie jest u nas dramatyczna!
Nie jestem zaskoczony tymi liczbami, ekonomiści już od dawna na nie wskazywali. Oznacza to, że trzeba szukać oszczędności. Bardzo dużych oszczędności! - rozmowa z Markiem Zuberem, ekonomistą i analitykiem rynków finansowych z Dexus Parnters.

- Minister finansów straszy, że deficyt sektora finansów publicznych w tym roku przekroczy 100 mld zł! Wiadomo też, że dziura budżetowa wyniesie ponad 50 mld zł. Czego można spodziewać się po tak ogromnych liczbach?

- Trzeba najpierw różnić te pojęcia, często ze sobą mylone. Deficyt budżetowy występuje, gdy wydatki państwa są wyższe niż dochody. Deficyt finansów publicznych to nie tylko budżet rządu, ale i samorządów czy państwowych agencji. Nie jestem zaskoczony tymi liczbami, ekonomiści już od dawna na nie wskazywali. Oznacza to, że trzeba szukać oszczędności. Bardzo dużych oszczędności!

Czytaj też: Robert Gwiazdowski w Toruniu: Podatek VAT wzrośnie o 28 procent! (wideo)

- Jakich, czy to będzie tylko podwyżka podatku VAT o jeden punkt procentowy?

- Może to też być choćby zamrożenie, a nawet obniżka płac w budżetówce, brak rewaloryzacji rent i emerytur, i, niestety, dalsza podwyżka VAT-u. 

 

- Myśli pan, że rząd odważy się w tej sytuacji dobrać do armii urzędników?

- Na pewno nie zrobi tego przed wyborami... Tylko trzeba pamiętać, że mamy tylu urzędników, bo mamy skomplikowane przepisy. Gdyby było prościej, nie byliby tak potrzebni. Jednak, mimo wszystko, rząd powinien zastanowić się nad zasadnością tysięcy etatów utrzymywanych z budżetu państwa.

  

- Minister mówi również, że martwi się o samorządy, bo ich długi też są ogromne. Skąd się wzięły?

- A stąd, że rząd od lat spycha na samorządy swoje obowiązki, czyli na przykład szkolnictwo. Ale, spokojnie, sytuacja nie jest u nas dramatyczna!

 

- Nie? Brakuje nam zaledwie 5 procent, by zbliżyć się do niebezpiecznego progu zapisanego w ustawie, czyli 55 procent długu w stosunku do PKB? Jest już 50 procent! - Ale Polska, jako jeden z nielicznych krajów, zapisała sobie taki próg i, gdy zbliżymy się do niebezpiecznej granicy, ma prawo w przyspieszonym trybie np. obniżyć płace w budżetówce . Jesteśmy też przez to bardziej wiarygodni dla krajów, które mogą nam pożyczyć pieniądze.

Czytaj też: VAT w górę. Podrożeje jedzenie, opłaty, usługi, mieszkania i raty kredytów

- Grecja i Hiszpania się nie zabezpieczyły?

- Dokładnie tak, w Hiszpanii dług wynosi 100 procent w stosunku do PKB, a w Grecji 120 procent! I nikt już nie chce im pożyczać pieniędzy! 

- Jak pan myśli, kiedy zbliżymy się do 55 procent? - Może do tego dojść w 2011 roku, choć myślę, że rząd do tego nie dopuści. Ale, by tak się stało, potrzebne będą kolejne podwyżki. A to odbije się na kieszeni podatników

 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska