Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marika Popowicz: Wszystko wyładowałam w sztafecie

ROZMAWIAŁ: TOMASZ FROEHLKE [email protected] tel. 52 326 31 91
fot. Wojciech Wieszok
Rozmowa z Mariką Popowicz z Zawiszy Bydgoszcz, członkinią trzeciej sztafety Europy 4x100 m.

- Czy było huczne powitanie brązowej medalistki w domu?
- Jeszcze nie, bo nawet tam nie dotarłam. Jestem w Bydgoszczy, zaraz odwiedzę klub, rodzina została koło Trzemeszna, ale oczywiście kontaktowaliśmy się. Na lotnisko przyjechał mój chłopak, co było bardzo miłe.

- Brązowy medal, a na dodatek rekord Polski 42,68 wymazany z tabel po 25 latach. Czy spoglądając na siebie na treningach spodziewałyście się, że możecie pobiec naprawdę szybko?
- Wiedzieliśmy, że każda z nas jest indywidualnie w wysokiej formie. Przez dwa i pół tygodnia w Spale a potem na treningach w Barcelonie wszystko wyglądało naprawdę bardzo dobrze. Tak planowaliśmy przygotowania, żeby szczyt formy przypadł właśnie w Barcelonie. Do tego nie było żadnego ciśnienia, nikt na nas nie liczył, a już na pewno nie na medal. To co się stało, przeszło nasze najśmielsze oczekiwania. Jeszcze to prezeżywamy i chyba do nas ciągle to nie dociera.

- Wśród wielu opinii i pochwał przewija się jedno spostrzeżenie: wykonywałyście idealne zmiany. Zgodzisz się z tą opinią, czy jest jeszcze coś, co mogłybyście zrobić lepiej?
- Dosłownie przed chwilą obejrzałam po raz pierwszy nasz bieg na wideo i muszę przyznać, że rzeczywiście zmieny były bardzo dobre. Wynik mówi sam za siebie. Ale można oczywiście zastanawiać się, co by było, gdybyśmy ich nie ustawiły na 15 a na 19 metrze? To kolejne cztery metry i może udałoby się coś jeszcze urwać? Na pewno jednak nie narzekamy! (śmiech).

- Czy po słabszym starcie indywidualnym na 100 m (11,80 i zakończenie rywalizacji w kwalifikacjach - red.) przemknęła przez głowę myśl: a może nie znajdę się w składzie sztafety i taką ciężką decyzję będzie musiał podjąć trener klubowy i jednocześnie kadry Jacek Lewandowski?
- Oczywiście, że przemknęła. Ale mimo to po cichu liczyłam, że trener da mi szansę i z mojego fatalnego biegu jednak wyciągnie jakieś pozytywy. Obserwując nasze biegi na treningach miałam nadzieję, że znajdę się w jednak w składzie sztafety. Gdy na rozgrzewce dowiedziałam się, że wystąpię, najpierw zrobiło mi się ciężko na sercu, ale zaraz potem jedna myśl: to jest moja chwila prawdy. Teraz mam najlepszą szansę pokazać, że jestem naprawdę w wysokiej formie.

- Gdy stanęłaś na linii startu na pierwszej zmianie była obawa, że znowu może się nie udać, czy raczej dominowała sportowa złość?
- Zdecydowanie złość. Wszystko wyładowałam w sztafecie. Nie było takiej opcji, że się nie uda! Wiedziałam, że jestem w bardzo dobrej formie i trzeba było to tylko pokazać. Ale to prawda, że po tak słabym biegu indywidualnym komfortu psychicznego żadnego nie miałem.

- Już na chłodno, czy nasuwają się jakieś wnioski po tym feralnym starcie?
- Na razie cieszymy się z sukcesu i razem z trenerem postanowiliśmy odłożyć analizę tego biegu na później. Nic nie dzieje się bez przyczyny. To był mój najgorszy bieg w życiu. Ale pomyślałam, że może trzeba było przez to przejść, żeby właśnie tak pobiec w sztafecie? Miłe było to, że nawet osoby postronne twierdziły, iż przydarzył mi się wypadek przy pracy. Tak to traktuję, szkoda, że akurat na mistrzostwach Europy. Wnioski na pewno wyciągnę, na razie staram się uświadomić jeszcze sobie, że mam medal mistrzostw Europy! To wspaniałe, mam nadzieję, że nagle nie obudzę się z pięknego snu!

- Można powiedzieć, zamknął się pewien etap biegania na młodzieżowym poziomie a zaczął się etap sukcesów na największych seniorskich imprezach?
- Nie traktuję tego, jako zamknięcia jakiegoś rozdziału, raczej otwarcia nowego. Mam już medale na młodzieżowych mistrzostwach Europy, a teraz wśród seniorów. Zdaję sobie sprawę, że postawiłyśmy sobie poprzeczkę wyżej, ale taka musi być w sporcie droga. Zaczynam nowy etap i do każdego kolejnego startu będę już przystępować z wyższymi aspiracjami. Ale jak już spadać, to z wysokiego konia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska