Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mariusz Soja: Jesteśmy jedynym klubem w grupie, który swoimi dziewczynami

Rozmawiał Joachim Przybył
przed sezonem obiecał walkę o utrzymanie. Niewiele brakowało, aby dotarł z zespołem do finału II ligi.
przed sezonem obiecał walkę o utrzymanie. Niewiele brakowało, aby dotarł z zespołem do finału II ligi. Lech Kamiński
Rozmowa z Mariusz Soją, trenerem siatkarek Budowlanych Toruń.

- Do rozgrywek zgłosiliście się w ostatniej chwili, więc trzecie miejsce jest chyba sporym sukcesem toruńskich siatkarek?
- Zaczynaliśmy grę z dużym znakiem zapytania. Celem nadrzędnym było utrzymanie, więc minimum miejsca 5-6, żeby nie grać baraży. Taki wynik dałby nam satysfakcję. Tymczasem wiele zespołów zagrało poniżej możliwości, a my, obok Aleksandrowa i Bydgoszczy, okazaliśmy się drużyną najbardziej równą. Drugie miejsce po rundzie zasadniczej to wielki sukces tych dziewczyn, które ciężko na ten wynik pracowały.

- Do pełni szczęścia brakowało jedynie meczów finałowych z Jedynką, które przyciągnęłyby zapewne wielu kibiców.
- Niedosytu nie możemy mieć, bo wiedzieliśmy w jakim stanie zaczynamy półfinał. Żałowałbym porażki, gdybym miał dwanaście zdrowych zawodniczek. Miałem tylko osiem, a Pałac dysponował czternastką, praktycznie w każdym meczu grał inną szóstką. Nie byliśmy w stanie wytrzymać tempa półfinału w takim składzie. Bydgoszczanki w międzyczasie miały finał mistrzostw Polski juniorek, to prawda, ale złoty medal jeszcze dodał tej drużynie energii na najważniejsze mecze z nami. Nasze siatkarki zostawiły w półfinale mnóstwo zdrowia, którego za wiele nie miały.
- Jak wygląda przyszłość toruńskiej siatkówki? Ugrzęźnie na dłużej w II lidze?
- Gdyby tak miało się stać, to raczej powinniśmy dać sobie spokój. Toruń jest takim miastem, które zasługuje minimum na I ligę, II liga nie zainteresuje wielu kibiców. Naszym celem jest próba awansu, już w kolejnym sezonie, choć pieniędzy nie ma na ten cel zbyt wiele. Żałuję, że nie było takiej możliwości w minionym sezonie, w którym aż trzy drużyny cieszą się z promocji. Za rok będzie trudniej.

- Macie jeden duży atut. Budowlani to chyba jedyny klub w Toruniu, który ma tak bogate zaplecze młodzieżowe.
- Dokładnie. Gdybyśmy nie mieli swoich zawodniczek, to pewnie nie zdążylibyśmy zbudować drużyny w tym sezonie, nie mówiąc już o takim wyniku. Jesteśmy jedynym klubem w grupie, który grał swoimi dziewczynami. Jedynka miała w składzie dwie lub trzy własne wychowanki, Pałac też przecież ściąga młodzież z innych miast. To cenny atut, ale trzeba mieć świadomość, że tylko wychowankami nie da się w siatkówce osiągnąć wielkich sukcesów, nie ma takiego klubu w Polsce. To może być fundament i widać, że daje radość kibicom, ale muszą być też wzmocnienia.

- W Budowlanych wzmocnień nie wymaga jedynie środek. Oczywiście, jeśli chcemy myśleć o awansie.
- Praktycznie na każdej pozycji trzeba wzmocnić skład, jeśli chcemy znaczyć dużo w II lidze. Na środku też, bo nie wiadomo, w jakiej dyspozycji wróci po kontuzji Patrycja Kowalska. Praktycznie na każdej pozycji trzeba szukać zawodniczek. Nie jest to proste, bo budżetu na pewno nie będziemy mieli wielkiego. Musimy jednak to zrobić, żeby mieć szansę na walkę o awans.

- Czyli nie ma opcji, że nie jest znana przyszłość drużyny i z decyzją będziemy czekać do sierpnia?
- Nie ma, bo już teraz prowadzimy rozmowy z dziewczynami. Chcę mieć skompletowany zespół do maja.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska