https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Martwy wilk pod Otłoczynem. Wataha jak rodzina

Witold Opic
Fot. sxc
Żyjące w gromadzie zwierzęta interesują się losem swoich pobratymców. Sprawdzają, co stało się z tymi, które zniknęły. W czwartek rano koło Otłoczyna został potrącony wilk . Wieczorem tego samego dnia na miejscu w którym leżało martwe zwierzę pojawiły się dwa inne.

- Dziwne byłoby, gdyby tego nie zrobiły - mówi "Pomorskiej" Tomasz Grabiński, lekarz weterynarii z wrocławskiego Ogrodu Zoologicznego.

Wilk przy drodze

Martwego wilka zauważył kierowca, który powiadomił leśniczego z Karczemki. W tego samego dnia wieczorem ok. godz. 22.40 jadący z Torunia mieszkaniec Służewa (gm. Aleksandrów Kujawski) poinformował nas, że miejsce, gdzie leżało martwe zwierzę, które widział rano jadąc do Torunia, obwąchiwały dwa wilki.

- Wilki to zwierzęta stadne. Tworzą watahy, które mogą liczyć nawet do 15 osobników - mówi weterynarz. - Na terenie Puszczy Bydgoskiej prawdopodobnie są dwie, a nawet trzy watahy. To prawie jak rodzina, więc nic dziwnego, że pojawiły się w tym miejscu - tłumaczy Tomasz Grabiński.

Bez obaw...

Nadleśniczy Stanisław Słomiński z Nadleśnictwa Gniewkowo (na jego terenie leży Otłoczyn), gdzie doszło do wypadku mówi, że wilki w tej okolicy występują od 2006 roku. - Sądzę jednak, że jest tylko jedna wataha, która przemieszcza się od Bydgoszczy, po Toruń i Solec Kujawski. Może liczyć osiem osobników - mówi Słomiński i uspokaja: - Wilk pełni rolę sanitariusza i w żaden sposób nie zagraża ludziom.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska