Od momentu, gdy pierwszy raz przestąpiła przez próg szkoły tańca minęło osiem lat. To mama dziewczyny postanowiła zachęcić ją do treningów. - Sama była kiedyś gimnastyczką - opowiada Martyna Dewlikamow. - Na początku mi się nie podobało. Nic mi nie wychodziło i nie miałam ochoty brać udziału w zajęciach.
Ciężka praca sprawiła, że była coraz lepsza, a satysfakcja z odnoszonych sukcesów przerodziła się w prawdziwą miłość. - Zaczynałam od tańców standardowych - wspomina szesnastolatka. - Jednak szybko okazało się, że najlepiej odnajduję się w latynoamerykańskich.
Do tej grupy tańców towarzyskich zaliczają się samba, cza-cza, paso doble, rumba, jive i salsa. Wszystkie są dynamiczne i żywiołowe.
Dwa lata temu na jej drodze pojawił się Szymon Faracik - Również uczęszcza do Studia Kreacji Tańca i tak się złożyło, że w tym samym momencie straciliśmy naszych partnerów - opowiada Dewlikamow. - Postanowiliśmy połączyć siły.
Okazało się, że doskonale się uzupełniają. Tylko w tym roku zajęli czwarte miejsce podczas Pucharu Polski Federacji Tańca Sportowego w Warszawie, również czwarte na Ogólnopolskim Turnieju Tańca Sportowego Focus w Ostródzie i drugie na Ogólnopolskim Turnieju Tańca Sportowego o Puchar Wójta Gminy Iława. Największy sukces przyszedł jednak w Koronowie. Podczas dwudniowych zawodów w październiku wywalczyli mistrzostwo województwa. Dzięki temu zakwalifikowali się do mistrzostw Polski, które odbędą się w lutym.
- Nie udałoby się to bez Szymona, dla którego taniec jest całym życiem - cieszy się Martyna. - Słowa uznania należą się także trenerce Beacie Neumann.
Dziewczyna mieszka w Maksymilianowie i codziennie dojeżdża na treningi. - Na sali spędzamy po dwie - trzy godziny - zdradza Dewlikamow. - W weekendy dłużej, ponieważ mamy wtedy więcej czasu.
Taniec jest bardzo kontuzyjną pasją, której trzeba w całości się poświęcić. - Gdy tylko jedne mistrzostwa się skończą, zaraz zaczynamy przygotowania do następnych - tłumaczy Martyna. - Nie można zwolnić nawet na chwilę. Cały czas trzeba ciężko nad sobą pracować.
Również wakacje nie są wcale odpoczynkiem. Wtedy ćwiczą jeszcze częściej i intensywniej, ponieważ nie mają innych obowiązków i nie muszą chodzić do szkoły. - Bierzemy udział obozach tanecznych, aby jak najlepiej przygotować się do następnego sezonu - mówi Martyna Dewlikamow. - Nie raz miałam drobne kontuzje, ale nie zrobiłam sobie nic poważnego. Tancerzy często dotyka martwica kolan, wówczas mają długą przerwę w treningach.