Jak przewidują lekarze w USA, proces leczenia może jeszcze potrwać 1-2 miesiące. Przed Mateuszem długa droga do zdrowia.
- Jest nietypowy w każdym calu i już wielokrotnie zadziwił nas nieprzewidywalnym obrotem spraw jeżeli chodzi o rozwój choroby i proces leczenia. Jest jedynym takim przypadkiem na świecie!! - zaznacza mama chłopca. - Wielokrotnie udowodnił lekarzom, że nie mieści się w ramach i sztampowe rozwiązania nie są dla niego. Świadczy o tym chociażby fakt przedłużającego się pobytu na OIOM-ie. Z pozycji zagrożenia życia przeszedł w rekordowym tempie do procedury standardowego leczenia, a gdy myśleliśmy, że wychodzimy na prostą i chcieliśmy przejść do standardowej procedury i zrobić kolejny krok, okazało się, że niestandardowo potrzebuje na odbudowę znacznie więcej czasu, aby jego jelita i brzuszek zaczęły pracować i goić się tak jak przewidywano. W tym celu w ostatnim czasie włączono jeszcze leczenie sterydami. Na szczęście widać już pierwsze pozytywne efekty.
Mimo iż konto dzielnego chłopca świeci pustką, w USA nikt nie chce kończyć leczenia. Lekarze mówią, że „zdrowie dziecka jest najważniejsze”.
Mateusz z Przysieka potrzebuje pieniędzy na leczenie
- Z relacji księgowych wynika, że potrzebne będą dodatkowe pieniądze, choć jeszcze nie wiemy dokładnie ile - dodaje mama Mateusza. - Ostatnio pobierane lekarstwa z apteki kosztowały nas po przeliczeniu prawie 14 tysięcy złotych. Szok! OIOM natomiast bije wszelkie rekordy ponoszonych kosztów szpitalnych. Leczenie musi trwać dalej, ale jest duży postęp - wreszcie widzimy światełko i nadzieja na powrót do domu z dzieckiem bez choroby nowotworowej jest bardziej niż realna - brakuje już tak niewiele! Mati walczy z chorobą i z samym sobą. Nie poddaje się, bo wie, że tak wiele osób na niego czeka i wspiera go dobrym słowem, postami czasem nawet nagranymi tylko dla niego krótkimi filmami. Armio Mateuszka, nigdy nas nie zawiodłaś! Wszyscy trzymaliście kciuki za powodzenie naszej misji, wspieraliście nas w modlitwach, przesyłaliście posty pełne ciepłych słów i wsparcia i to dzięki wam podjęliśmy tę nierówną walkę z chorobą nowotworową. Jesteśmy już tak blisko i tak wiele przeszliśmy.... czy nadal możemy na was liczyć? Czy nadal nas wesprzecie i pomożecie zgromadzić fundusze na dokończenie leczenia Mateusza, aby już wkrótce mógł zdrowy wrócić do domu do Polski i do swojego ukochanego brata?
Rodzina podkreśla, że jest dobrej myśli i tego się trzymamy.
- Doświadczyliśmy już niejednego cudu, wierzymy, że i tym razem się uda - mówią.
