Maturzystki z Zespołu Szkół Technicznych w Lipnie wykonały pracę na ogólnopolski konkurs na domek z piernika, który jest organizowany przez Żywe Muzeum Piernika w Toruniu.
Rok temu, jako uczennice klasy trzeciej technikum żywienia, zajęły pierwsze miejsce w tym konkursie. Jury było pod wrażeniem misterności wykonanej przez nie pracy. Ich kurna chata nie miała sobie równych, a za inspirację posłużyły stare obrazy. Wystawa pokonkursowa zawędrowała nawet do szwedzkiego muzeum, gdzie zwiedzający do tej pory mogą podziwiać polski kunszt piernikarski. W tym roku - pomimo zbliżającej się matury - ponownie stanęły w konkursowe szranki.
Pod kierunkiem nauczyciela praktycznej nauki zawodu Zbigniewa Ciska - Martyna Tomczak, Joanna Witkowska i Anita Wójcikowska - wykonały chatę bronowicką z piernika. Zajęło im to trzy tygodnie, bo praca nie mogła odbywać się kosztem przygotowań do egzaminu dojrzałości.
- Wszystkie klasy maturalne omawiały "Wesele" Wyspiańskiego i opisywały chatę bronowicką mówi Małgorzata Józefkowicz, polonistka z Zespołu Szkół Technicznych w Lipnie. W ten sposób narodził się pomysł. Uczennice w swojej pracy zawarły praktycznie całą symbolikę "Wesela". Jest i Chochoł, i złoty róg, a nawet ta złota podkowa, symbolizująca szczęście odłożone na później. Ich piernikowe dzieło wygląda jak miniaturowa Rydlówka. Nawet kominy są identyczne. Jestem pod wrażeniem pasji, z jaką chata bronowicka z piernika została wykonana.
Ich piernikowa konstrukcja składa się z dwóch odrębnych budowli, które są do siebie dosunięte. To dosłownie miniatura Rydlówki, którą warto zobaczyć podczas wizyty w Krakowie. Wszystkie elementy zostały połączone lukrem królewskim, który długo schnie, ale za to jest wyjątkowo trwały. W ubiegłym roku funkcję spoiwa spełniał gorący karmel. W tym roku zdecydowano się na inne, bezpieczniejsze i pewniejsze, rozwiązanie.
- Najtrudniejsze do wykonania były wszystkie drobne elementy zdradza Martyna Tomczak. Zresztą dach też wymagał dbałości o detale. Zrobiłyśmy nawet okopcone kominy.
Całą bronowicka chatę z piernika można zjeść, gdyż nie użyto w niej żadnych sztucznych konstrukcyjnych wzmocnień. Barwniki są również naturalne. Podczas robienia ciasta nie skorzystano nawet z gotowych przypraw do piernika. Wszystkie składniki zostały zmielone i zmieszane w odpowiednich proporcjach. Dzięki temu całe dzieło nie tylko pięknie wygląda, ale też przecudnie pachnie.
Aby stworzyć takie piernikowe cudeńko, trzeba mieć i talent, i wytrwałość. A zatem mocno trzymajmy kciuki!
