Przypomnijmy: we wtorek nad ranem na parkingu leśnym przy skrzyżowaniu na Kartkowo (droga nr 212 w pobliżu Bytowa) znaleziono zwłoki kobiety w wieku 55-65 lat. Na miejsce natychmiast pojechali policjanci. Zabezpieczono ślady.
- Ciało leżało na ławce - mówił Michał Gawroński, rzecznik prasowy bytowskiej policji.
Śledczy pod uwagę brali kilka wersji: być może kobieta sama dotarła na parking i zmarła z wychłodzenia. Sprawdzany był też wątek, że zmarła mogła zostać tam podrzucona.
Kobieta zmarła w samochodzie
Ta to wygląda, że właśnie ta wersja jest prawdziwa.
- Działania policjantów doprowadziły do ustalenia tożsamości kobiety oraz jej męża - mówi Gawroński. - Funkcjonariusze ustalili, że nieżyjąca kobieta to 57-letnia bytowianka. Do sprawy został zatrzymany mąż kobiety.
Z naszych informacji wynika, że małżeństwo niedawno wróciło z Belgii. Nie mieli stałego miejsca zamieszkania, nocowali w samochodzie i nie stronili od alkoholu. Prowadzili koczowniczy tryb życia. Funkcjonariusze bardzo szybko dotarli do mężczyzny. W chwili zatrzymania był pijany. Wydmuchał 1,6 promila alkoholu.
Kobieta miała umrzeć w samochodzie, jak tłumaczył jej mąż, nie wiedział, co zrobić ze zwłokami, więc po kilku godzinach podrzucił je na parking. Dodajmy, że wstępna sekcja wykazała, że 57-latka zmarła z przyczyn naturalnych.
- Mężczyzna usłyszał zarzut kierowania pojazdem mechanicznym w stanie nietrzeźwości oraz zbeszczeszczania zwłok - potwierdza rzecznik bytowskiej policji.
ZOBACZ TAKŻE:WYPADEK W WOŁCZY
