- Jesteśmy w stanie zgodzić się na przyjazd do nas 5 proc. kibiców w stosunku do pojemności naszego stadionu - deklaruje burmistrz Arseniusz Finster. - To może być 150 osób. I tak ten mecz będzie meczem podwyższonego ryzyka i będzie musiał mieć dodatkową ochronę.
Tymczasem działacze klubu "Chojniczanka" chcieliby nawet, żeby trybuny zapełniło 400 przybyszów z Gdyni, bo obliczają koszty i wychodzi im, że na tym meczu mogą tylko stracić, wydając środki ekstra na ochronę. - Na to zgody nie ma - mówi burmistrz, który przyznaje, że po cichu liczy na to, że wojewoda w ogóle nie zezwoli na udział gdynian w tym spotkaniu, mając w pamięci burdy, do jakich doszło w czasie meczu w Gdyni.
Chojniczanka Chojnice - relacje, wideo, wiadomości, newsy
Decyzja wojewody będzie po 6 maja. W ratuszu zastanawiają się też nad inną wersją wydarzeń, że mimo zakazu wojewody kibice z Gdyni pojawią się w mieście i wtedy możliwy jest każdy czarny scenariusz.
- Policja i ochrona będą musiały sobie poradzić z tym faktem - podkreśla burmistrz. - Przykro, że tak jest, ale nie mamy wyjścia, trzeba zastosować dodatkowe środki, by nie powtórzyła się historia z Gdyni.
A co się stanie, jeśli gdynianie indywidualnie staną przed kasą po bilet? - Kupią go - odpowiada burmistrz. - Mamy przecież system identyfikacji kibiców i możemy sprawdzić, kto chce wejść na stadion. Może przed meczem należałoby kibiców obydwu drużyn zaprosić do obejrzenia spektaklu Grzegorza Szlangi o tragedii na stadionie Heysel w Brukseli? Może to byłby zimny prysznic?
Czytaj e-wydanie »