Ci zaczęli agresywnie i przez 5 - 6 minut grali ostrym pressingiem, Jednak potem chyba wysokość nie pozwoliła na kontynuowanie takiej gry. Za dużo prowadzili akcji środkiem, kompletnie nie wykorzystując boków boiska. Wcale nie włączał się w akcje van Bronckhorst. Duńczycy byli solidni w defensywie i przeprowadzali dobre kontrataki. Szkoda, że oddano tylko trzy celne strzały na bramkę (dwa Duńczyków).
Druga połowa rozpoczęła się od prezentu. Agger się ,,zdrzemnął'' i nieczysto trafił w piłkę, tak że trafił w głowę Poulsena, a ta wróciła i po odbiciu od jego pleców wpadła do bramki. Gol - kuriozum ustawił wydarzenia na boisku. Duńczycy musieli zmienić styl gry, co też odpowiadało ,,Pomarańczowym'', którzy mieli więcej miejsca i mogli się rozwinąć w ataku. Efektem tego były uderzenia z dystansu i gol strzelony przez Kuyta. Jednak wypracował go ten młody zmiennik (Eljero Elia - przyp. red.). Świetnie się wprowadził i rozruszał ataki po lewej stronie. Jeszcze przed golem miał kilka fajnych rajdów. Chociaż trzeba też podkreślić świetne podanie Sneijdera.
Reasumując - Holandia jako faworyt wygrała, ale nie zaprezentowała tej totalnej ofensywy i polotu, z których do tej pory słynęła. Jednak nie zapominajmy, że to jest dopiero początek turnieju i nie można go rozpoczynać z wysokiego ,,C'', bo formę trzema utrzymać przez całe mistrzostwa. Poza tym grali z silnymi Duńczykami, którzy są klasowym zespołem i mogą wygrać z każdy
