To był bez wątpienia trudny mecz dla obu drużyn. Głównie ze względu na warunki atmosferyczne. Obite opady przeszkadzały w płynnej grze.
Wda szybko objęła prowadzenie. W 8. minucie Medard Dahms z prawej strony boiska zaskoczył bramkarza Polonii strzałem w krótki róg. Piłka odbiła się od słupka i wpadła do bramki.
Zobacz także
Pół godziny później piłkę w polu karnym dopadł Tymoteusz Majka i precyzyjnym strzałem podwyższył prowadzenie świeckiego zespołu.
W drugiej połowie Polonia nie mając nic do stracenia ruszyła z atakami. Coraz śmielszymi. Podopieczni Piotra Fiutaka momentami nie pozwalali gospodarzom wyjść nawet z własnej połowy.
Ataki bydgoszczan popłaciły. W 60. minucie Oskar Andrzejewski zmniejszył rozmiary porażki.
Polonia próbowała pójść za ciosem. Pachniało drugim golem. Zwłaszcza w 80. minucie kiedy to po zamieszaniu w polu karnym piłka turlała się w stronę bramki Wdy ale w ostatnim momencie wyłapał ją Łukasz Zapała. - Sam się dziwię, że udało mi się to złapać – nie krył zaskoczenia po meczu bramkarz Wdy.
Gospodarze cofnięci do defensywy nastawili się na kontrataki. W 83. minucie ruszyli trójką zawodników, a po wymianie podań piłkę do pustej bramki z kilku metrów posłał Damian Rybacki, dopełniając formalności i pieczętując zwycięstwo Wdy.
Wda Świecie – Polonia Bydgoszcz 3:1 (2:0)
Bramki: Dahms (8), Majka (38), Rybacki (83) oraz Andrzejewski (60).