Mecz beniaminków od początku toczył się pod dyktando Wdy. Goście przyczajeni na swojej połowie nastawili się na grę z kontrataku. Ale nie wychodziło im to najlepiej. Nieśmiałe zapędy pod bramkę Łukasza Zapały szybko studzili defensorzy Wdy.
Zobacz także
W pierwszej połowie było sporo stałych fragmentów gry. - Czułem, że tak może być. Dlatego przez cały tydzień ćwiczyliśmy stałe fragmenty - powiedział po meczu Krzysztof Urtnowski, trener Wdy Świecie.
Gospodarzom dało to wymierny efekt. Pierwszą bramkę Paweł Słaby strzelił właśnie po stałym fragmencie gry. W 10 minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i zamieszaniu w polu karnym stoper Wdy dosłownie wepchnął pikę do bramki Wybrzeża. Obrońcy jeszcze próbowali wybijać futbolówkę, ale arbiter uznał, że przekroczyła ona całym obwodem linię bramkową.
Tuż przed przerwą padł gol wyrównujący. Po dośrodkowaniu z prawej strony boiska strzałem głową piłkę tuż przy słupku do bramki skierował Damian Gałosz.
W drugiej połowie Wda ruszyła do ataku. W 55 minucie Patryk Paczuk zdaniem sędziego faulował w polu karnym Michała Kalittę. Jedenastkę na gola zamienił sam poszkodowany.
Goście mogli wyrównać w 68. minucie, ale na posterunku był Łukasz Zapała. Wda natomiast w końcówce mogła powiększyć prowadzenie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłka po strzale głową Michała Kalitty o centymetry minęła prawy słupek bramki Wybrzeża.
Wda Świecie - Wybrzeże Rewalskie Rewal 2:1 (1:1)
Bramki: Słaby, Kalitta oraz Gałosz
Wda: Zapała - Słaby, Wypij, Dziarkowski, Januszewski, Wenerski, Nawrocki (78. Cieślik), Ratkowski, Bogusiewicz (87. Kozłowski), Rybacki (68. Majka), Kalitta (78. Jaskólski).
Przejdź do galerii i zobacz zdjęcia z tego spotkania
