Męczekalski podjął dramatyczną decyzję. Zawiesił "Majowy Buum Poetycki"

- Otrzymaliśmy w tym roku małą dotację miejską na nasze działania, dlatego musiałem zadecydować, która impreza w tym roku się nie odbędzie - tak Maurycy Męczekalski, szef toruńskiej Od Nowy odpowiada na pytania dotyczące tegorocznej edycji Majowego Buumu Poetyckiego. - Nie będę ukrywał, że jest dla mnie bardzo trudna decyzja, tym bardziej że jestem współorganizatorem Buumu. Niestety, w momencie kiedy poszły już zapowiedzi i ulotki dotyczące Etnicznego Zawrotu Głowy, musimy zrezygnować z czegoś innego. Padło na Buum.

Wszystko o imprezach w Toruniu

Nie ma miejsca

Szef Od Nowy przyznaje, że nie bez znaczenia jest też kwestia logistyczna, czyli miejsce, w którym miałyby się odbyć Buum. Rozbudowywana wiosną Od Nowa nie byłaby odpowiednim miejscem.

- W związku z pracami ekip budowlanych pracujemy w obecnym budynku Od Nowy tylko do końca kwietnia - mówi Męczekalski. - To oznaczałoby, że musiałbym znaleźć dla Buumu Poetyckiego nowe miejsce. Oczywiście, jest to zdecydowanie mniejszy problem, bo możemy to zrobić np. w Auli UMK, ale w momencie kiedy nie mamy pieniędzy, nawet się nie zastanawiamy, gdzie mógłby się odbyć festiwal.
Przypomnijmy, że od swojej pierwszej edycji w 2000 r. Majowy Buum Poetycki był festiwalem interdyscyplinarnym; uzupełnieniem poetyckich spotkań stanowiły koncerty wykonawców związanych z nurtem niezależnej poezji oraz zespołów, które uprawiają awangardowe formy określane jako "nowa muzyka improwizowana". Taki też był przez kolejne lata. Prezentowali tam swoją twórczość m.in. Paweł Konjo Konnak, Jacek Dehnel, Jarosław Lipszyc, Piotr Macierzyński, Wacław Oszajca, Bohdan Zadura. Wiele osób nie wyobraża sobie, żeby nagle zniknął z festiwalowej mapy.

Płacz po Buumie

Michał Tabaczyński, pisarz, tłumacz, obecny redaktor naczelny "Bydgoskiego Informatora Kulturalnego" przez lata był uczestnikiem Majowych Buumów Poetyckich. Jak go wspomina?
- Na Buumie i dzięki niemu poznałem wszystkich najfajniejszych pisarzy mojej generacji: i tych trochę starszych, i tych trochę młodszych też - zdradza. - Na Buumie poznałem kluczowych dla mnie ludzi. No, i bawiłem się świetnie. To, że go nie będzie, smuci mnie, ale chyba nic na to nie poradzimy. Pociechą jest to, że przejdzie do historii, a nie wszystko, co się kończy, przechodzi do historii. Przechodzą tylko rzeczy piękne. A Buum taki był.

Co dalej z festiwalem?

- Przykro mi, że mamy tak mało pieniędzy na nasze festiwale - mówi Męczekalski. - Oczywiście, mamy kryzys, więc jest to logiczne, ale festiwal TOFIFEST dostał w tym roku 300 tys. zł. Dla porównania: na KLAMRĘ otrzymaliśmy 30 tys. To jest ogromna różnica. Jak widać, dla jednych kryzys jest, dla innych nie. A przecież KLAMRA jest największym alternatywnym festiwalem w Polsce. Moim zdaniem, o takie właśnie oryginalne festiwale należałoby szczególnie dbać. Już w tym roku było mi bardzo trudno zorganizować KLAMRĘ na odpowiednim poziomie, a przypominam, że była to dwudziesta jubileuszowa edycja. Udało się, ale naprawdę musieliśmy się nieźle nagimnastykować, żeby tak wyszło. Trzeba się było nabiegać, ale też naprosić ludzi, żeby coż zrobili taniej.
A co dalej z Buumem Poetyckim?
Maurycy Męczekalski: - Będę się starał, żeby kolejne edycje odbywały się bez przeszkód. Czy się uda? Mam nadzieję. Jeżeli tylko dostaniemy większe środki od miasta.

Wiadomości z Torunia

Komentarz

Nie wyobrażam sobie końca Buumu. Nie chcę oglądać jego nekrologu. Tym bardziej nie chcę czytać napisu: zginął śmiercią tragiczną z powodu braku dotacji.
Maurycy Męczekalski mówi o relatywizmie kryzysowym jeśli chodzi o dotacje dla instytucji kulturalnych w naszym mieście. Ja natomiast zastanawiam się nad innym kryzysem w tym mieście. Dziś o Buum Poetycki walczy Maurycy Męczekalski. Kto będzie walczył później? Rozglądam się i - póki co - nie widzę nikogo. Czy przypadkiem nie mamy do czynienia z kryzysem lokalnej literatury i lokalnych literatów? Czy wszyscy przeżywają kryzys twórczy? Czy może zginęli śmiercią tragiczną z braku dotacji inicjatyw własnych?