Wydział Kryminalny Policji w Dąbrowie Górniczej ustalił już, kto stoi za brutalnym pobiciem kundelka o imieniu Wiktor. Jest nim 44-letni konkubent właścicielki psa, Robert N. Sprawa, która mocno zbulwersowała opinię publiczną, wydarzyła się w zeszłym tygodniu. Skatowanego i umierającego Wiktora znalazł w trakcie spaceru inny pies o imieniu Betis. Wiktor z rozległą raną na głowie leżał w śmieciach za garażami.
CZYTAJCIE TEŻ:
Ktoś skatował psa Wiktora. Policja poszukuje świadków
Dąbrowa Górnicza: ktoś skatował psa Wiktora. Policja poszuku...
Dąbrowscy policjanci szybko ustalili personalia sprawcy bestialskiego czynu. Okazał się nim konkubent właścicielki psa. Prokuratura Rejonowa w Dąbrowie Górniczej postawiła mu zarzut znęcania się ze szczególnym okrucieństwem, za co grozi kara 3 lat pozbawienia wolności. Mężczyzna przyznał się do zarzucanego mu przestępstwa i chce dobrowolnie poddać się karze, którym miałby być roczny pobyt w więzieniu i przekazanie 800 złotych na cele związane z ochroną zwierząt.
- Postępowanie jeszcze się nie skończyło. Na wniosek podejrzanego musi zgodzić się sąd. Jednak decyzja w tej sprawie zapadnie dopiero po zakończeniu czynności prowadzonych przez Prokuraturę Rejonową w Dąbrowie Górniczej - mówi Mariusz Miszczyk, rzecznik KMP w Dąbrowie Górniczej.
Poszkodowany pies nadal znajduje się w lecznicy w Katowicach w dzielnicy Brynów.
- Wiktor czuje się coraz lepiej, rany na głowie się goją. Jest też w coraz lepszym stanie psychicznym. Chyba uznał już szpital za swój nowy dom - mówi Anita Chromy z Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Zwierząt z Gliwic.
- Pies ma szanse na adopcję, gdyż zgłosiła się do nas pani, która wyraziła taką chęć. Jutro jedziemy przeprowadzić ocenę środowiskową potencjalnego, nowego domu - dodaje.