Obie strony wiele razy rozmawiały ze sobą na temat dopłat do komunikacji. Jak twierdzi wójt Jan Tesmer, negocjacje były obiecujące.
Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!
- Później zawsze jednak przychodziły niepokojące pisma - mówi gospodarz gminy Grudziądz.
Ostatnie pismo ścięło urzędników wiejskiego samorządu z nóg. Miasto chce bowiem, aby od początku przyszłego roku gmina dopłacała do komunikacji 700 tysięcy złotych.
- Ostateczna decyzja będzie należała do naszych radnych. Ja mogę jednak powiedzieć: nie mamy takich pieniędzy - tłumaczy Wojciech Kruczkowski, który w gminie odpowiada m.in. za komunikację.
Obecnie wiejski samorząd dokłada rocznie do kursów 360 tys. zł. Jan Tesmer nie upiera się przy tej sumie.
- Z naszych wyliczeń wynika, że ta kwota od początku 2013 roku powinna wynieść 520 tys. zł. Tyle jesteśmy w stanie płacić - zapewnia Tesmer. - Liczę, że dojdziemy do porozumienia. Wydaje się, że tego również chcą pracownicy Ratusza.
- Obecnie prowadzone są negocjacje w zakresie organizacji transportu. Jest za wcześnie, aby mówić o szczegółach - ucina Magdalena Jaworska-Nizioł, rzecznik prasowy magistratu.
Polisa, Na wszelki wypadek
Gmina chce się jednak ubezpieczyć na wypadek fiaska tych negocjacji. Dlatego urzędnicy na stronie internetowej samorządu zamieścili ogłoszenie o zamiarze ogłoszenia przetargu na przewozy.
- Mądry ma dwa wyjścia - kwituje Tesmer. A Kruczkowski uzupełnia, że do zamieszczenia takiego ogłoszenia obliguje prawo: - Gdybyśmy tego nie zrobili, nie moglibyśmy ogłosić przetargu.
Z ogłoszenia wynika, że wyłoniony w przetargu przewoźnik, pasażerów zacząłby wozić od 1 września 2013 roku. Na tych samych trasach, co obecnie - Miejski Zakład Komunikacji.
Wójt podkreśla jednak, że nie podjął jeszcze decyzji czy wybierać nowego przewoźnika. A poza tym w przetargu mógłby również wystartować MZK. Umowa miasta i gminy na przewozy wygasa wraz z końcem tego roku.
Do tego czasu gminie zapewne już nie uda się rozstrzygnąć przetargu. Można więc wyobrazić sobie, że przez jakiś czas pasażerowie zostają na lodzie. - Nie ma takiej opcji - uspokaja wójt.
Czytaj e-wydanie »