Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Michał Kwiatkowski uciekał w Pirenejach: - Pokazałem honor mistrza świata

(jp)
Michał Kwiatkowski to wojownik. W czwartek świetnie pojechał na ciężkim etapie w Pirenejach. Sił zabrakło mu dopiero na 7,5 km przed szczytem.

Mistrz świata odcinek wybrał sobie bardzo trudny, chyba nawet trudniejszy niż dzień wcześniej. 12 etap Tour de France liczył 195 km z czterema górskimi premiami. Kolarze mieli do pokonania kolejno: Col de Portet-d' Aspet - 4,3 km podjazdu; średnio 9,7 proc., Col de la Core - 14,1 km, średnio 5,7 proc., Port de Lers - 12,9 km, średnio 6 proc. i wreszcie finałowy podjazd na metę: Plateau de Beille - aż 15,8 km podjazdu; średnio 7,9 proc.

Skład ucieczki zmieniał się, w końcu torunianin jechał już tylko z Sepem Vanmarcke. Polsko-belgijski duet przed ostatnią miał prawie 2 minuty przewagi nad pościgiem. Jednak Plateau de Beille to jeden z najtrudniejszych podjazdów w Pirenejach. Na takiej górze 2 minuty to tyle co nic. Na 13 km przed metą Belg się poddał i mistrz świata jechał już sam.

Na 11 km przed metą ruszył Joaquim Rodriguez. Z Hiszpanem zostali Jacob Fuglsang i Romain Bardet, trójka świetnych górali. Torunianin tego ataku już nie zdołał odeprzeć, na 7 km przed metą minał go Rodriguez, który okazał się najmocniejszy. Wygrał już drugi etap w tegorocznym TdF.

Kwiatkowskiemu na pocieszenie została mu nagroda dla najaktywniejszego kolarza etapu (czerwony numer w piątek i 2 tys. euro premii), zdobył ją już po raz drugi w tym wyścigu.

- Szkoda, że zabrakło mi energii na ostatnim podjeździe, to było zbyt trudne wyzwanie po całym etapie - powiedział torunianin na mecie. - Rywale złapali mnie 7,5 km przed metą. To było przykre, ale byłem też zaskoczony, że tak długo udało mi się jechać na prowadzeniu. Dziękuję Sepowi, dobrze nam sie układała współpraca i długo się broniliśmy przed czołowymi góralami w peletonie. Starałem się walczyć do końca. To nie wystarczyło, aby wygrać etap, ale jestem szczęśliwy, bo moja forma jest coraz lepsza każdego dnia. Cieszę się, że starałem się jechać po zwycięstwo etapowe, nie można wygrać wcale nie próbując. To było wspaniałe uczucie i chciałem w honorowy sposób zaprezentować żółtą koszulkę.

Torunianin zapowiedział, że to nie jest jego ostatnia próba na Tour de France. - Jeszcze długa droga do Paryża. Jestem zmotywowany, zespół jest zmotywowany i na pewno postaramy się ponownie atakować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska