https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Michał Żurowski - Casusy i lapsusy - "Marsz generalski"

"Na stanowisko gen. brygady awanse otrzymali w niedzielę płk Jan Brzozowski, płk Jan Dziedzic, płk Jerzy Fryczyński, płk Józef Nasiadka..." - nigdy tak nie wczytywałem się w depeszę PAP z listą nowych generałów, jak 11 listopada szukając jednego nazwiska. Bezskutecznie. Ale może w kolejnym akapicie?...

"Wśród awansowanych znaleźli się także m.in. płk Andrzej Wiśniewski (tu osobne gratulacje, bo to do niedawna komendant bydgoskiego szpitala wojskowego), płk Czesław Rolik, płk Anatol Wojtan, płk Zbigniew Woźniak...". I... to już koniec listy nowych generałów brygady. Nie ma tego, którego szukam - Witolda Marczuka, szefa wywiadu wojskowego. Cóż, dałem się nabrać na kolejną wredną manipulację mediów niechętnych panu prezydentowi Kaczyńskiemu.

Bo już ktoś tam trąbił, że głowa państwa 11 listopada awansuje na stopień generalski m.in. pana Marczuka, pardon: podporucznika Marczuka - za czasów prezydenta Warszawy Lecha Kaczyńskiego komendanta Straży Miejskiej. Powód do kpin oczywisty: w wojsku suwerennej Rzeczypospolitej tak szybko awansowali dotąd tylko kapelani, ale nawet sutanny zdobiono lampasami z pewnym umiarem. Kariera Marczuka - od podporucznika do generała w ciągu dwóch lat - byłaby symbolem już nawet nie IV RP, ale jakiejś republiki bananowej. Nie, to niemożliwe. To musiał być tylko "fakt medialny"...

Niestety, nie był. Prezydent awansował nie ośmiu, a dziewięciu oficerów na generałów brygady. Nazwisko Marczuka nieobecne w relacji PAP pojawiło się w zleconym agencji komunikacie Kancelarii Prezydenta. Tak jakby ktoś nie chciał sprawie nadawać rozgłosu. A nuż by się pismaki nie dowiedzieli. A jakby się nie dowiedzieli, to i wrednych komentarzy by nie było. Mój jest taki: jeden z tych "Dwóch, co ukradli księżyc", jako prezydent zachowuje się jak "Król Maciuś I".

Skandal i... tyle. No, właśnie tylko to - opisać, nazwać po imieniu - tyle można z tym zrobić. Skoro prezydent awansował Marczuka, widać mu wolno i nic tego nie zmieni. Można i trzeba natomiast powstrzymać szaleństwo innych kadrowych decyzji - takich, których róg obfitości (w państwowych spółkach, w mediach publicznych, w prokuraturze) wylewa się w ostatnich dniach każdej kolejnej ekipy rządzącej. Po to, by kolesie mieli (jak prokuratorzy w "krajówce" - choćby wiceminister Kryże, który nigdy... nie był prokuratorem) dożywotnie pensje po 12 tys. zł, albo (jak prezesi spółek paliwowych, energetycznych czy pan Pięta awansowany przez pana Mojzesowicza na prezesa Agencji Nieruchomości Rolnych) dostawali za chwilę wielotysięczne odprawy. To trzeba załatwić ustawowo: potraktować jako działanie na szkodę skarbu państwa. A sprawców po kieszeni. Jak za przestępstwo.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska