Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Między Kotomierzem a Karolewem nadal leżą ścięte drzewa

Adam Lewandowski
Te ścięte drzewa nie będą chyba leżeć na ścieżce przez najbliższe cztery lata...
Te ścięte drzewa nie będą chyba leżeć na ścieżce przez najbliższe cztery lata... Adam Lewandowski
Mieszkają w nich żuczki i nikt nie chce podjąć decyzji o usunięciu drzew ze ścieżki zbudowanej przecież tylko dla ludzi. Bo żuczek, nawet prawem chroniony, rowerem raczej nie jeździ...

Mieszkańcy denerwują się, bo drzewa leżą na ścieżce już miesiąc. Muszą więc schodzić ze ścieżki wprost na jezdnię. Bezpieczne to nie jest. Zwłaszcza dla uczniów dojeżdżających rowerami czy dochodzących pieszo do szkoły w Kotomierzu i Karolewie.

Po naszej publikacji 1 marca ("Żuczki na ścieżce, piesi na jezdni") wójt gminy Dobrcz wysłał pismo do drogowców z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, by usunęli drzewa ze ścieżki. - Byłem też na miejscu ze starostą bydgoskim - mówi Krzysztof Szala. - Bo ten trakt pieszo-rowerowy wzdłuż drogi krajowej zbudował przecież w zeszłym rok powiat bydgoski. Nie wiem na co drogowcy czekają. Na razie podchodzą do tych drzew, jak do jeża.

Winny jest wójt?
Rozmawialiśmy w tej sprawie również z Markiem Machnikowskim, regionalnym konserwatorem przyrody w Bydgoszczy. Jego zdaniem winny wszystkiemu jest wójt gminy Dobrcz. Bo to on wydając pozwolenie na wycinkę drzew zobowiązany był do przeprowadzenia "oględzin w zakresie występowania w obrębie zadrzewień gatunków chronionych"

Przypadkowe odkrycie
W przesłanej do dyrektora regionalnego ochrony środowiska dokumentacji wynikało, że w drzewach przeznaczonych do wycinki nie stwierdzono występowania gatunków objętych ochroną.

Przypadek zrządził, że już po ścięciu drzew przejeżdżał przez Kotomierz krajowy konsultant do spraw pachnicy dębowej. I to on stwierdził występowanie w ściętych drzewach tego gatunku chronionego.

- Złożyliśmy w prokuraturze doniesienie o popełnieniu przestępstwa - mówi Marek Machnikowski.

Ustawa złamana
- Bo ścinając drzewa złamana została ustawa o ochronie przyrody. Rozwój pachnicy dębowej trwa do czterech lat. Drzewa muszą tam zostać. Najlepiej w pozycji pionowej. Nie oznacza to, że nie można ich przesunąć tak, by nie przeszkadzały mieszkańcom. Dlaczego drogowcy nie ściągają ich ze ścieżki?

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska