Grudziądz XXIII Międzynarodowy Wyścig Kol. UCI

Najlepsza trójka w całym wyścigu: Od lewej: Mateusz Mikulicz (Stal), Rob Leemans (Belgia) i Michał Michciński (Stal Grudziądz).
Europejska czołówka juniorów (17- i 18-latków) zakończyła rywalizację. Jeszcze po sobotnim etapie w Świeciu liderem był Rob Leemans (Team Belgium Balen).
Grudziądzanie mądrze rozegrali ostatni etap - w swoim mieście. Zastosowali taktykę, która dała im triumf na mecie, na osiedlu Lotnisko.
Pierwszy był Patryk Komisarek, który na finiszu przeciął drogę grupie świetnie jadących Czechów i zwyciężył, wyprowadzając za sobą Mikulicza na 2. miejsce. To wystarczylo, by Mikulicz zwyciężył w całym wyścigu.
- Jestem bardzo szczęśliwy! Czułem swoją siłę, ale po etapie w Świeciu nie byłem już tak pewien wygranej. Pracowali na ten sukces koledzy w drużynie, np. Łukasz Klasiński na ostatnim etapie dał mi swój rower - podkreśla Mikulicz. Przez wszystkie etapy wspólpraca układała się znakomicie.
Leemans miał na grudziądzkim etapie kraksę. Złapał gumę, ale dzielnie walczył dalej.
Trener tej grupy, Ireneusz Sieczkowski: - Mieliśmy nad silnymi Belgami tę przewagę, że w czołowej trójce wyścigu plasowało się po Świeciu dwóch naszych kolarzy. Na etapie grudziądzkim od pleletonu oderwał się trzeci w klasyfikacji Michał Michciński, z dwójką innych zawodników. Leemans musiał go gonić. Zmęczyliśmy Belga. Tymczasem Mikulicz z ekipą czekał na atak, by na finiszu triumfować.
W końcowej klasyfikacji drugi był Leemans, 3. Michał Michciński (Stal Grudziądz), 4. Marlen Zmorka (Ukraina), 5. Bartosz Wylamowski (TKK Pacific Toruń), który okazał się najlepszym zawodnikiem rocznika 1994. Najlepszym kolarzem kujawsko-pomorskiego był Mikulicz.
Belg Leemans wygrał też klasyfikację punktową i na najaktywniejszego kolarza.
Komisarz nas chwali
- Brawo za organizację. Jadąc pierwszy raz do Polski myślałem, że pod tym względem może być gorzej, niż w państwach zachodnich. Nic podobnego! - podkreślił komisarz wyścigu z ramienia UCI Ludo Smeyers z Belgii - wszystko przebiegło jak należy, a rywalizacja sportowa była niezwykle zacięta i na wysokim poziomie.
Wyścig ukończyło 95 zawodników. Startowało 13 drużyn zagranicznych i 11 polskich. Kolarze pokonali łącznie 408 km. Ostatni etap liczył 109,5 km, a na finiszu zawodnicy osiągnęli prędkość prawie 50 km na godzinę.
- Mamy bardzo dobry team szosowców. Powiedziałem przed wyścigiem: jak nie w tym roku, to przez następne 20 lat wcale nie wygramy - podsumowuje wyścig trener Stali Adam Sieczkowski - to dobrze rokuje na ten sezon.
Rodzice Mateusza Mikulicza - Maryla i Zbigniew czekali na mecie na wynik wyścigu. - Wierzyliśmy, że jest mocnym zawodnikiem, ale przeciez w tym wyścigu jechali sami dobrzy kolarze. Cieszymy się ogromnie.
Pan Zbigniew dodał: - Mateusz siłę ma chyba po moim bracie i jego synu - Pawle Mikuliczu, który wygrał wyścig w Grudziądzu w 2005 roku. Przejął w rodzinie pałeczkę i godnie podtrzymuje kolarskie tradycje.