
Brzeziny (Województwo Łódzkie). Tu odbyła się pierwsza rozprawa Antoniego Kosiby, podczas której prokurator „strasznie na niego nastawał”.
Sławomir Szeliga:
Scenę nagrywano w budynku przy ulicy Stefana Okrzei 7, gdzie lata temu miał swoją siedzibę miejscowy Sąd Rejonowy.
Dzięki życzliwości właściciela firmy JENA byliśmy w byłej sali rozpraw. Nie ma już pieca kaflowego, ale przez okno, obok którego Jerzy Bińczycki ze spokojem słuchał prokuratorskiej tyrady, widać nadal budynek po drugiej stronie ulicy z charakterystycznym boniowaniem elewacji, który uchwycił autor filmowych ujęć

Brzeziny (Województwo Łódzkie). Tu odbyła się pierwsza rozprawa Antoniego Kosiby, podczas której prokurator „strasznie na niego nastawał”.
Sławomir Szeliga:
Scenę nagrywano w budynku przy ulicy Stefana Okrzei 7, gdzie lata temu miał swoją siedzibę miejscowy Sąd Rejonowy.
Dzięki życzliwości właściciela firmy JENA byliśmy w byłej sali rozpraw. Nie ma już pieca kaflowego, ale przez okno, obok którego Jerzy Bińczycki ze spokojem słuchał prokuratorskiej tyrady, widać nadal budynek po drugiej stronie ulicy z charakterystycznym boniowaniem elewacji, który uchwycił autor filmowych ujęć

Brzeziny (Województwo Łódzkie). Tu odbyła się pierwsza rozprawa Antoniego Kosiby, podczas której prokurator „strasznie na niego nastawał”.
Sławomir Szeliga:
Scenę nagrywano w budynku przy ulicy Stefana Okrzei 7, gdzie lata temu miał swoją siedzibę miejscowy Sąd Rejonowy.
Dzięki życzliwości właściciela firmy JENA byliśmy w byłej sali rozpraw. Nie ma już pieca kaflowego, ale przez okno, obok którego Jerzy Bińczycki ze spokojem słuchał prokuratorskiej tyrady, widać nadal budynek po drugiej stronie ulicy z charakterystycznym boniowaniem elewacji, który uchwycił autor filmowych ujęć

Brzeziny (Województwo Łódzkie). Tu odbyła się pierwsza rozprawa Antoniego Kosiby, podczas której prokurator „strasznie na niego nastawał”.
Sławomir Szeliga:
Scenę nagrywano w budynku przy ulicy Stefana Okrzei 7, gdzie lata temu miał swoją siedzibę miejscowy Sąd Rejonowy.
Dzięki życzliwości właściciela firmy JENA byliśmy w byłej sali rozpraw. Nie ma już pieca kaflowego, ale przez okno, obok którego Jerzy Bińczycki ze spokojem słuchał prokuratorskiej tyrady, widać nadal budynek po drugiej stronie ulicy z charakterystycznym boniowaniem elewacji, który uchwycił autor filmowych ujęć