Stawki opłat za ścieki wzrosną nie o grosze, a o złotówki, więc nie są obojętne dla domowych budżetów. Taryfa jest zróżnicowana na trzy grupy, w zależności od zakresu usług.
W pierwszej stawka wzrośnie z 5 zł 28 gr do 7 zł 18 gr, czyli będzie to wzrost o 35, 98 proc. W drugiej - o prawie 33 proc., w trzeciej - o 38,80 proc.
Skąd taki skok? Wszystko przez modernizację oczyszczalni i przepompowni, potężną inwestycję za unijne pieniądze, na którą spółka musi naliczać amortyzację. Zostanie ona przeznaczona na spłatę rat kapitałowych od kredytów zaciągniętych na inwestycję.
- Proponowane stawki zapewnią naszej firmie przychody na poziomie minimalnym, niezbędnym do utrzymania jakości świadczonych usług - mówi Tomasz Klemann, szef Miejskich Wodociągów.
Ale radni nie do końca byli przekonani, że trzeba się na taką taryfę zgodzić. - Spółka wykazuje zysk, jest w dobrej kondycji - mówił Mariusz Brunka z klubu Projekt Chojnicka Samorządność. - Czy nie powinna się pojawić dotacja ze strony miasta, by ulżyć mieszkańcom?
- U nas w porównaniu z innymi miastami jest średnia cena za wodę i ścieki - przekonywał burmistrz Arseniusz Finster. - Poza tym nie podnosimy żadnych innych opłat i podatków. Amortyzacja jest kategorią ekonomiczną i trzeba ją, niestety, wkalkulować w cenę.
- Nie ma wyjścia - mówił Marek Bona. - Zgodziliśmy się, że chcemy dbać o środowisko. Ta inwestycja jest na następne 20 lat. Odwrotnością jest rynsztok, a tego chyba nie chcemy...
A Andrzej Gąsiorowski przypomniał, że kolejnym ważnym argumentem jest to, że miastu groziłyby kary, gdyby ścieki nie spełniały odpowiednich parametrów.
Z kolei Kazimierz Drewek dociekał, ile do tych ścieków będą dopłacać w gminie Chojnice. - Tam będą takie same obciążenia jak w mieście - odpowiadał prezes Klemann.
W głosowaniu uchwała przeszła 15 głosami.