Kiedy w 1996 roku Roman Tasarz organizował pierwszą edycję imprezy, był właścicielem i redaktorem gazety "Obserwator Golubsko-Dobrzyński". W debiutanckim pikniku artyści występowali na przyczepie ciężarówki udającej scenę. - Wówczas niewiele było imprez dla mieszkańców. Latem wielkim wydarzeniem był Turniej Rycerski. Jednak wtedy miał on charakter niezwykle elitarny i niewiele osób z Golubia-Dobrzynia w nim uczestniczyło. Postanowiłem w tym czasie zorganizować uzupełniającą imprezę, nazwa nawiązywała do turnieju na zamku, ale nasza zabawa była skierowana nie dla sfery wysokiej, ale tzw. mieszczaństwa. Założyłem, że zabawa ma być lekka, przyjemna i darmowa. W organizacji pierwszych "Mieszczańskich Pohulanek" pomagała mi Katarzyna Modrzejewska. Pracowaliśmy w ramach wolontariatu. Kolejne edycje organizowałem jako dyrektor domu kultury, a później jako burmistrz - informuje Roman Tasarz.
Impreza zyskała sympatię tysięcy osób, które od lat bawią się na "Mieszczańskich Pohulankach". Od początku na imprezie króluje disco polo. - Są osoby, które to negują, ale to jest to impreza, która poszczycić się może rekordową frekwencją w naszym mieście. Przyjęta konwencja się sprawdza. Festyny mają być lekkie, łatwe i przyjemne - uważa Tasarz.
Przeczytaj również: Trwają zmiany personalne w Urzędzie Miasta w Golubiu-Dobrzyniu i podległych mu jednostkach
W związku z tym, że w ostatnich latach trudniej było pozyskać sponsorów niż w latach 90, impreza w znacznej mierze była finansowana z budżetu miasta. Gdy Roman Tasarz przestał być burmistrzem, organizacja imprezy stanęła pod znakiem zapytania.
- Udało się pozyskać sponsorów, którzy sfinansują tegoroczny piknik. Jest ciekawy program. Gwiazdą będzie zespół After Party - mówi inicjator zabawy.
Wszystkie dotychczasowe 19 edycji imprezy odbywało się w Golubiu-Dobrzyniu. Tegoroczna, którą zaplanowano na 28 sierpnia, jest organizowana w Ciechocinie. - Podjęliśmy starania, by nawiązać współpracę z miastem w sprawie organizacji Pohulanek. Poprosiliśmy o ufundowanie nagrody na loterię oraz wskazanie i udostępnienie miejsca na piknik. Miasto tłumacząc się brakiem pieniędzy odmówiło przekazania upominku. Zamiast zgody na użyczenie terenu, dostaliśmy pisemną prośbę o określenie rozmiaru i charakteru imprezy. Było już za późno, by prowadzić dalszą korespondencję. Prowadziliśmy również rozmowy z PTTK, by impreza odbyła się na zamkowych wzgórzach. Warunki jakie nam zaproponowano, w tym cena za udostępnienie terenu, były nie do przyjęcia. Nawiązaliśmy współpracę z władzami gminy Ciechocin, które bardzo chętnie przyjęły naszą imprezę. Wierzę, że zmiana miejsca nie będzie skutkowała zmniejszeniem frekwencji uczestników - dodaje Roman Tasarz.
Czytaj e-wydanie »