Z inicjatywy gospodarzy z Małego Rudnika, Białego Boru i Rudy, czyli wsi leżących przy ruchliwej "55", zostało zorganizowane wczorajsze spotkanie mieszkańców z przedstawicielami władz gminy Grudziądz, policji oraz Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, administratora jezdni.
Czytaj: < a href="http://www.pomorska.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20140507/GRUDZIADZ01/140509413">Groźny wypadek na DK55 koło Grudziądza; 4 osoby ranne
Piesi i rowerzyście tu giną
Ludzie są bardzo poruszeni, ponieważ niespełna dwa tygodnie temu, 21 maja na tej drodze doszło do potrącenia rowerzystki, o czym "Pomorska" informowała. 76-latka kilka dni później zmarła w szpitalu.
Ofiar w ciągu ostatnich kilku lat było więcej.
- Pobocze jest tak wąskie, że nawet nie ma dokąd uciec! - denerwują się ludzie. - Nasze dzieci chodzą tędy do szkół. Rowerzyści często poruszają się tą trasą. Ile jeszcze tragedii musi się wydarzyć, żeby w końcu znalazły się pieniądze i chęci urzędników do zbudowania chodnika?!
Chodzi o ok. 4 km traktu dla pieszych wzdłuż krajowej "55" od Białego Boru po górę w Klęczkowie.
Z danych grudziądzkiej "drogówki" wynika, że w tym roku na tym odcinku doszło do dwóch wypadków i czterech kolizji. - Jesteśmy jak najbardziej za tym, by wybudować tu chodnik. Z pewnością bezpieczeństwo pieszych byłoby większe - podkreśla Marek Mitura, naczelnik wydziału ruchu drogowego Komendy Miejskiej Policji w Grudziądzu.
Czytaj: Piesi w Grudziądzu na krawędzi
Nie ma zgody na udostępnienie ziemi
Wczoraj, stojąc przy tej drodze, mieszkańcy odpytywali samorządowców i administratora jezdni: - Co hamuje tę inwestycję? Co możemy zrobić, by chodnik stał się faktem, a nie tylko pustym zapisem na kartkach papieru?!
Z zapewnień Jana Tesmera, wójta gminy Grudziądz wynika, że ze strony samorządu zrobiono dotychczas wszystko, co było możliwe. - A nawet więcej... - przekonuje wójt. - Zawsze byliśmy otwarci na współpracę z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad. Ale całej roboty i pieniędzy nie wyłożymy.
Wszystko rozbija się bowiem o to, że budowę traktu dla pieszych blokuje kilku właścicieli gospodarstw leżących przy drodze. - Nie godzą się na wykup ich gruntów pod tę inwestycję - tłumaczy Łukasz Suchodolski z GDDKiA. - A bez tego nie możemy działać.
Wojciech Kruczkowski z referatu budownictwa i gospodarki komunalnej urzędu gminy zapewnia: - Wskażemy właścicieli, którzy sprawiają problemy, jeśli będzie potrzebna jakakolwiek dokumentacja - udostępnimy ją.
A "zebry" gdzie? Uciekły?
Na fragmencie tej drogi od skrzyżowania przy przejeździe kolejowym w Białym Borze w kierunku osiedla Mniszek chodnik został ułożony. - Ale nie ma tam ani jednej zebry! - grzmią ludzie. - Chcąc przejść na drugą stronę przemykamy między pędzącymi samochodami. Musimy wybierać: łamanie przepisów albo marsz niebezpiecznym poboczem. To absurd!
Efektem wczorajszego spotkania będzie... kolejne spotkanie. Tym razem w bydgoskim oddziale GDDKiA.
- Dyrektor ma nam przedstawić warunki budowy chodnika. My ze swej strony będziemy próbowali przekonać właścicieli posesji by zgodzili się na ich wykup lub użyczenie gruntów - podsumowuje sołtys Dąbrowski.
Rozważone ma zostać również malowanie pasów.