ŻNIN. Przywiózł srebrny medal z międzynarodowej wystawy drob...
Chodzi do w drugiej klasy gimnazjum w Żninie. Hodowlą drobiu zajmuje się już od sześciu lat.
Przeczytaj także:Powiat sępoleński. Złodziej ukradł kury i gęsiokaczki
Angielski się przydał
Zaczęło się, gdy rodzina Mikołaja przeprowadziła się do domu jednorodzinnego. - Było jakoś pusto. Więc wymyśliliśmy kury. Ale wyczuwałem tę nadzieję rodziców, że pewnie niedługo będzie z tego tylko rosołek... - uśmiecha się.
- Zaczynałem od kurnika - blaszaka. Po jakimś czasie dostałem w prezencie kury lokowane. Zaciekawiły mnie. Trafiłem też na organizowane w Żninie targi rolne. Zobaczyłem tam czubatki. I rozpoczął się czubatkowy - choć nie tylko - szał w mojej hodowli.
Znalazł "Wolierę"- czasopismo wydawane przez Stanisława Roszkowskiego - autorytet w dziedzinie hodowli drobiu ozdobnego. - Nawiązałem z nim kontakt. Dziś współpracujemy. I wymieniamy się kurami.
Oprócz czubatek polskich, które Mikołaj ma w kilkunastu odmianach barwnych, gimnazjalista może się pochwalić kurami totenko, posiada też kochiny miniaturowe w kilku odmianach barwnych (- Zakochała się w nich moja mama, szczególnie w czarnych).
- Moje stado podstawowe to obecnie około 50 kur - mówi.
Mimo młodego wieku, nawiązał setki kontaktów z hodowcami z kraju i zagranicy.
- Podczas wystawy w Lipsku, byłem tam po raz pierwszy, przekonałem się, jaką wartość ma znajomość angielskiego. Porozumiewałem się bez trudu.
W Niemczech wypadł najlepiej z hodowców polskich. A z różnych stron świata zjechało ich ok. 7 tysięcy.
W kategorii prezentowanej przez Mikołaja pokazano 200 ptaków. On wrócił ze srebrnym medalem. - Myślałem o prezentacji polskich kur na "salonach". Tymczasem wypadły znakomicie - cieszy się.
Zachwyt nad totenko
Jego wiedza na temat drobiu ozdobnego jest imponująca. Zna pochodzenie niejednej rasy, zasypuje ciekawostkami. Mówi, że lepiej słuchać piania koguta za oknem niż warkoczących ciężarówek. Zachwyca się śpiewem totenko.
To on w większości zajmuje się swoim ptactwem. Mówi, że czasem trzeba wstać i o 4 rano, żeby się ze wszystkim wyrobić i nie spóźnić do szkoły. Czasem jednak wspomagają go rodzice, dziadkowie i młodsi bracia.
Zna się na kurzych chorobach. Potrafi podać lekarstwa. Zafascynowała go genetyka.
W szkole uczy się dobrze. Ma średnią 4,5. - Po liceum myślę o weterynarii bądź genetyce. Chcę rozwinąć hodowlę. I założyć wylęgarnię kur ozdobnych, na wzór takich jak w Ameryce.
Marzy mu się także organizacja dużej wystawy drobiu w Żninie. Już obecnie na targi rolne przyjeżdżają liczący się w branży, np. z Brodnicy, Golubia, Stargardu.
Gdy pytamy, co jest pasjonującego w takiej hodowli, odpowiada: - Setny raz oglądam kurę i jestem nią zachwycony. Druga rzecz to własne jajka. Ale i rosołek. Bo są skrajne przypadki, że trzeba jednak łepek odciąć.
Wystarcza mu czasu na inne pasje. Świetnie gra na gitarze, należy do studia piosenki. A gry komputerowe? O nich nie wspomina. Za to zaprasza na swoją stronę www.crest.manifo.pl.
Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!
Czytaj e-wydanie »