- Umowa na stworzenie ekspertyzy zostanie podpisana jeszcze w tym tygodniu. Mamy miesiąc na opracowanie metodyki wyznaczenia obszarów najbardziej zagrożonych suszą. Żeby stworzyć kryterium będziemy posługiwać się danymi historycznymi z co najmniej 10 lat. O tym, która gmina zostanie zakwalifikowana do wsparcia zdecyduje częstotliwość występowania suszy na danym obszarze - tłumaczy dr hab. Grzegorz Siebielec z IUNG w Puławach.
Pomoc resortu rolnictwa ma polegać na współfinansowaniu systemów do nawadniania. W pierwszej kolejności chodzi o modernizację już istniejących urządzeń po to, by zminimalizować wykorzystanie wody. Dzięki temu nawadnianie stanie się bardziej efektywne i oszczędne w okresie letnim, w którym najbardziej brakuje wody. Następnym krokiem będzie budowa nowoczesnych systemów nawadniania.
Ceny warzyw i owoców szybują. Pietruszka kosztuje tyle co sz...
Program ruszy w sierpniu. Na razie na ten cel przeznaczono 400 mln złotych, a wdrożenie systemu będzie kosztować miliard złotych.
Według IUNG w Puławach za suszę odpowiada zmiana klimatu. - Od lat co roku występują okresy wysokiej temperatury i niewielkich opadów - dodaje Siebielec.
W tym momencie susza dotknęła już osiem województw, a rolnicy szacują straty.
- W ubiegłym roku straty z powodu suszy sięgnęły 8,5 mln zł. Poza tym ceny owoców były wyjątkowo niskie. W tym roku z kolei na wiosnę było zimno, a potem przyszły upały. Najpierw przymrozki, potem susza i owoce nie obrodziły - mówi Paweł Kargulewicz ze Związku Sadowników Polskich.
Jak ocenia pan Paweł koszt stworzenia instalacji nawadniającej liczy się w dziesiątkach tysięcy złotych. Dodatkowo rolnicy muszą opłacać prąd. Melioracje wodne nie wystarczają. One służą przede wszystkim do odwadniania.
- Do tej pory nie było nigdy wsparcia dla takich systemów. U naszych zachodnich sąsiadów w Holandii, Belgii, Niemczech polityka nawadniania funkcjonuje od lat. Tam już przy nasadzaniu buduje się infrastrukturę nawadniającą. Dobrze, że program ruszy - dodaje Kargulewicz.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
