Fiskus podsumował właśnie akcję PIT za 2014 rok.
Więcej o 115!
Przez zaledwie 12 miesięcy przybyło 115 mieszkańców naszego regionu, którzy mają dochody powyżej 1 mln zł. Jest ich już 792, a w 2013 roku było 677. Tym samym padł kujawsko-pomorski rekord, bo nigdy dotąd nie mieliśmy aż tylu krezusów.
Rekordzista "pochwalił się" w deklaracji podatkowej kwotą - uwaga - 20,3 mln zł.
- Najwięcej podatników, którzy wykazali w zeznaniach rocznych kwotę większą niż 1 mln zł, rozlicza się w Bydgoszczy. Jest ich 240, a rok temu było 208 - informuje Maciej Cichański, rzecznik prasowy Izby Skarbowej w Bydgoszczy.
Nie oznacza to, że wszyscy są mieszkańcami miasta. I Urząd Skarbowy w Bydgoszczy obsługuje podatników z całego powiatu, więc m.in. z Osielska, Niemcza, Tryszczyna, Koronowa czy Solca Kujawskiego. "Jedynka" - tradycyjnie - ma pod kontrolą najwięcej bogaczy w województwie, bo ponad 100.
W Toruniu i powiecie toruńskim urzędnicy naliczyli 152 krezusów, rok temu 146, we Włocławku i całym powiecie - 76 (w 2013: 63), Inowrocławiu i powiecie - 51 (38), Grudziądzu i powiecie - 38 (34).
Na Kujawach i Pomorzu mamy 23 urzędy skarbowe i nie ma wśród nich ani jednego, który by nie obsługiwał podatników z dochodami powyżej 1 mln zł rocznie. Im większy, tym ma pod skrzydłami więcej bogaczy, ale są oni również jeszcze na przykład w Aleksandrowie Kujawskim, Brodnicy, Mogilnie, Golubiu-Dobrzyniu, Lipnie, Tucholi, Świeciu, Sępólnie Krajeńskim, Radziejowie czy Nakle.
Armia naszych milionerów rośnie w siłę
I tak: w 2006 roku mieliśmy ich 367, 2007 - 526, 2008 - 600, 2009 - 543, 2010 - 580, 2011 - 679, 2012 - 657, 2013 - 677 i 2014 - 792.
Wśród najbogatszych dominują przedstawiciele biznesu - na 792 takie osoby aż 713 wykazało dochody z tytułu prowadzenia firm. Kim są ci ludzie? Na takie informacje ze skarbówki liczyć nie możemy.
- Przeważnie są to osoby, poza wyjątkami, które nie odziedziczyły fortun, a do pieniędzy doszły dzięki ciężkiej pracy - komentuje Paweł Cymcyk, analityk rynków finansowych i makler giełdowy. - Pierwszej większej gotówki nie wydali na drogie samochody, ale inwestowali w swoje przedsiębiorstwa. W myśl zasady: najpierw konkretny zysk, a dopiero później można kupować piękne domy, zmieniać luksusowe auta i jachty.
Tak było w przypadku milionerów znanych m.in. z ostatniej popularnej listy "100 najbogatszych Polaków" według tygodnika "Wprost". Najbardziej popularni krezusi od nas wzbogacili się dzięki trafnemu pomysłowi na biznes i własnej pracy.
CZYTAJ TEŻ: Kujawsko-Pomorska Lista Płac 2014. Najbogatsi - ich konta puchną od milionów [raport]
"Dla mnie najważniejsza jest praca. Jestem najszczęśliwszym z ludzi, że mogę pracować do woli"- mówi o sobie Jan Karkosik (12. miejsce w zestawieniu "Wprostu" z majątkiem wartym 2,1 mld zł, najwyższe w regionie). Najpierw był właścicielem baru w Czernikowie pod Toruniem. Zarobione pieniądze zainwestował w rozlewnię oranżady. Później uruchomił wytwórnię kabli. Aby zdobyć surowiec do produkcji, stworzył sieć punktów złomu. Przygodę na warszawskim parkiecie rozpoczął w 1993 roku, gdy kupił akcje Banku Śląskiego. Dziś jest właścicielem giełdowego Boryszewa, Impex -metalu, Skotanu, Alchemii oraz klasycystycznego pałacyku w Kikole pod Toruniem, w którym mieszkał kiedyś sam Fryderyk Chopin.
540 mln zł - na tyle są wyceniane majątki Tomasza Zaboklickiego, Zenona Duszyńskiego i Zygfryda Żurawskiego, współwłaścicieli bydgoskiej Pesy. Bydgoski producent tramwajów i pociągów z powodzeniem podbija rynki zagraniczne. Zaboklicki jest uznawany za autora sukcesów Pesy i nazywany "polskim królem pociągów". W 2001 roku z kolegami założył spółkę, która odkupiła za kredyt udzielony pod zastaw ich prywatnych majątków udziały w Zakładach Naprawczych Taboru Kolejowego w Bydgoszczy. Wtedy też ZNTK zmieniły nazwę na Pesa. O jej prezesie eksperci mówią, że przeprowadził jedną z najbardziej udanych prywatyzacji w kraju, ale ryzykując własnym majątkiem.
Na liście "Wprostu" są jeszcze np. Krzysztof Grządziel, założyciel firmy Guala Closures DGS Poland we Włocławku, z której pochodzi np. co 6. zakrętka na butelce z winem oraz Kazimierz Herba, współwłaściciel spółki Neuca w Toruniu (największy w kraju dystrybutor leków, dawny Torfarm).
Nasi bogacze niechętnie rozmawiają o swoich majątkach. - Bo zwyczajnie nie ma o czym - powiedział nam kiedyś jeden z nich. - W Polsce raczej nie lubi się osób, którym wiedzie się lepiej. Od razu istnieje podejrzenie, że nie dorobiły się one uczciwie. Dlatego ci ludzie wolą milczeć - podsumowuje Cymcyk.
