https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Miliony ludzkich tragedii

Tadeusz Jacewicz

     Ten wskaźnik pełznie w górę jak mokra kreska na wodomierzu podczas powodzi. Budzi takie samo przerażenie. Powódź trwa jednak krócej. Z bezrobociem jest gorzej. To przewlekła choroba, wynikająca z ogólnego osłabienia organizmu gospodarki i państwa. Wchodzimy w ostrą fazę tego schorzenia.
     Wskaźnik bezrobocia za styczeń tego roku wyniósł 18 proc. Bez zajęcia znalazły się 3 miliony 253 tysiące Polek i Polaków. Najbardziej "bezrobotna" w Unii Europejskiej Hiszpania ma wskaźnik 12,9 proc. Najlepszy Holandia - tylko 2,2 proc. W dziesiątce kandydatów do Unii znajdujemy się na końcu, w towarzystwie Bułgarii i Słowacji. Trzeba zadać sobie pytanie, co się stało i obsesyjnie myśleć o tym, co robić.
     Statystyki mówią wiele, ale milczą o rozmiarach ludzkich tragedii, jakie to gigantyczne bezrobocie wywołuje. Mam kilku znajomych, z bardzo wysokiej zawodowo półki, którzy stracili pracę. Zmieniają się z dnia na dzień, starzeją się i nikną w oczach. Po kilku miesiącach bezrobocia w ich spojrzeniach pojawia się strach.
     Ci ludzie przynajmniej nie głodują, mają rezerwy gotówki, mogą coś sprzedać, zamienić duży samochód na kilkuletnie cinquecento. Dla innych, na dole społecznej drabiny zawodów, utrata pracy to natychmiastowa klęska finansowa, niezapłacone rachunki, eksmisja na bruk.
     W przeciwieństwie do powodzi, bezrobocie narasta i spada wolno. Jestem zawiedziony mizerią szumnie zapowiadanego "Raportu otwarcia" nowego rządu. Oczekiwano, że dokona on analizy wpadania Polski w kryzys gospodarczy, a stał się zbiorem biurokratycznych narzekań. Tymczasem trzeba było zbadać problem do końca. Nie po to, żeby potępiać ekipę Krzaklewski - Buzek, ale żeby ujawnić przyczyny. Jak doszło do zmiany 7-procentowego wzrostu gospodarczego na półprocentową stagnację, i dlaczego w ciągu 4 lat podwoiło się bezrobocie.
     Nie wiemy, dlaczego tak się stało, wiadomo natomiast, co trzeba robić. Trzeba ogłosić gospodarczy stan wyjątkowy. Działać zdecydowanie, twardo i przede wszystkim szybko.
     Cała machina państwowa, od rządu po gminy, musi być nastawiona na wspieranie tych, którzy chcą coś zrobić. Do łopaty trzeba wysłać naczelnika urzędu skarbowego, który na prośbę o zastosowanie przewidzianej prawem ulgi podatkowej odpowiedział, że nie obchodzi go, czy firma utrzyma się czy zostanie zamknięta. Jego interesują - oświadczył - dochody państwa, pieniądze na zasiłki dla bezrobotnych to zmartwienie innego urzędu. Trzeba przerwać biurokratyczną pajęczynę, krępującą tych, którzy chcą coś zbudować. Postawienie garażu to w Polsce męka podobna do procedury wymaganej przy wzniesieniu elektrowni atomowej.
     Możemy sami, każdy na własną rękę, zacząć kampanię kupowania tego co polskie. Mamy na przykład świetne żółte sery. Powinno się wprowadzić obowiązkowe oznaczenia żywności jako krajowej lub importowanej. W przetargach państwowych wyroby wytworzone w Polsce muszą oferentowi dawać przewagę nad konkurentami, przewidującymi dostawy z importu. Szlag mnie ostatnio trafił, kiedy kilku rządowych VIP-ów powiozło swoje ministerialne tyłki samolotem innej niż LOT linii. Pamiętam zdumienie gościa zagranicznego, który na rządowym przyjęciu nie dostrzegł żadnej polskiej wódki. W kraju, który jest wódczanym mocarstwem.
     Każdy z nas może walczyć o polskie miejsca pracy. Podejmijmy tę walkę. W tej chwili to patriotyczny obowiązek.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska