https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Miś Uszatek wciąż w areszcie

Miś w oczekiwaniu na rozprawę w Sądzie Okręgowym w Koszalinie
Miś w oczekiwaniu na rozprawę w Sądzie Okręgowym w Koszalinie Fot. piotr czapliński, głos koszaliński
W Sądzie Okręgowym w Koszalinie rozpoczął się proces, który ma zdecydować czy pluszowego misia można wreszcie wypuścić na wolność.

Miś, ubrany w sportowy dres, siedział sobie spokojnie na sądowej ławie spokojnie, nieświadomy zamieszania, jakie wokół siebie wywołał.

- Kocham go i to bardzo. Jest to przedmiot zbyt wielkich emocji - przyznał Mirosław Łapczuk, współwłaściciel Fabryki Zabawek Pluszowych Kolor Plusz z Koszalina.
Kolor Plusz kupił trzy lata temu prawo do wykorzystania wizerunku dziecięcego bohatera, od spadkobierców jego twórcy, ilustratora Zbigniewa Rychlickiego. Maskotka, zgodnie z przewidywaniami stała się rynkowym hitem.

Dzieci na misia czekają
Ale kilka miesięcy temu o prawa do wizerunku misia, a tym samym pieniędzy, które tenże miś produkowany masowo, wciąż zarabia, upomniało się sześć osób, spadkobierców Czesława Janczarskiego. Dlaczego? Bo choć Rychlickiego misia narysował, to Janczarski go ożywił, wymyślając misiowe przygody. Skutek zamieszania był taki, że Sąd Okręgowy w Koszalinie w sierpniu zakazał produkcji i sprzedaży misia. Dla właścicieli Kolor Plusza oznaczało to finansową stratę.

Spór o dziecięcych bohaterów
Miś Uszatek w tym roku obchodzi 50. urodziny. Po raz pierwszy pojawił się w gazetce dla dzieci "Miś". Potem trafił na ekrany telewizorów. Dobrze by było, aby spór o prawa do niego nie przetoczył się w prawie trzydziestoletnią batalię, jaką przeszli ci, którzy upominali się o prawa do Bolka i Lolka.
Dlatego wczoraj, mieli nadzieję, że sąd areszt misiowi cofnie.

- To byłoby w interesie i naszym i spadkobierców pana Janczarskiego. Teraz w okresie przedświątecznym mamy mnóstwo mali i zapytań o misia. Dobrze by było gdyby mógł trafić, jako prezent, pod choinki. Wiele dzieci na niego czeka - dodał Mirosław Łapczuk.

Chcą ugody
Argument za tym aby miś mógł wrócić do sklepów był jeden, ale zasadniczy. Strony zaczynają się dogadywać.

- Jesteśmy na etapie rokowań. Chcemy, żeby umowa licencyjna zawarta z spadkobiercami Janczarskiego zawierała takie same klauzule, jak umowa z rodziną Rychlickiego - poinformował sąd Mirosław Łapczuk. Nie krył, że dla fabryki liczy się teraz każdy dzień, wszak święta za pasem.

Pełnomocnik bliskich Janczarskiego ani oni sami do sądu w Koszalinie wczoraj nie przyszli. Wnieśli za to o odroczenie rozprawy, bowiem jak napisali w piśmie, są również zainteresowani polubownym zakończeniem sporu.

Mają 10 dni
Ale wszystko wskazuje na to, że przed Bożym Narodzeniem Miś Uszatek z aresztu nie wyjdzie. Sędzia Wiesława Stawczyk, dała bowiem stronom 10 dni na to, by się wypowiedziały czy zgadzają się na uchylenie zabezpieczenia i poinformowanie jej o wynikach negocjacji.

- No to będziemy mieli misia na święta, ale na Wielkanocne - podsumował Mirosław Łapczuk.

Sylwia Zarzycka Głos Koszaliński

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska