Kacper ma 14 lat, a jego siostry - 12, 11 i 8. Dzieci pół roku temu trafiły z rodzinnego domu do pogotowia opiekuńczego przy ul. Traugutta. Powód: przemoc i alkohol. Dzieciaki się zaklimatyzowały w nowej placówce. Rodzice rzadko odwiedzają syna i córki.
Miesięczne utrzymanie czworga rodzeństwa kosztuje około 16 tysięcy złotych. Płaci miasto.
Duża kasa
Dlaczego aż tyle? - Zgodnie z Ustawą o Pomocy Społecznej w placówce opiekuńczo-wychowawczej nie może przebywać więcej niż 30 dzieci bez względu na powierzchnię budynku- mówi Ewa Taper, wicedyrektorka Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. - Obojętnie więc, czy dom dziecka posiada bardzo duży metraż czy jest niewielkich rozmiarów, może być w nim do 30 dzieci. Koszty są dzielone więc na tyle osób.
Na terenie Bydgoszczy są trzy domy dziecka. W tych przy ul. Traugutta na Szwederowie i na Kapuściskach, przy Stolarskiej, bywało, że mieszkało po 60 wychowanków. Koszty były wówczas o połowę mniejsze.
Luźno w domu dziecka
Teraz placówki są dostosowywane do wymogów Ustawy. - W placówce na Traugutta jest 32 dzieci, przy Stolarskiej 33, a w najnowszej, na Toruńskiej, 41 - informuje Krzysztof Jankowski, dyrektor Bydgoskiego Zespołu Placówek Opiekuńczo-Wychowawczych.
Maleje liczba wychowanków w domach dziecka.
Dlaczego? O tym czytaj dziś w papierowej "Pomorskiej".
Czytaj e-wydanie »