Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Moc Vitaminy

Monika Wieczorkowska
Krzysztof  Janiszewski, Michał Maliszewski
Krzysztof Janiszewski, Michał Maliszewski Fot. Monika Wieczorkowska
Rozmowa z członkami toruńskiego zespołu Vitamina.

- W jaki sposób skompletować zespół rockowy?

Jacek Leśniewski, Bartek Mielczarek
Jacek Leśniewski, Bartek Mielczarek Fot. Monika Wieczorkowska

Jacek Leśniewski, Bartek Mielczarek
(fot. Fot. Monika Wieczorkowska)

www.vitamina.art.pl

Zespół tworzą: Krzysztof Janiszewski (wokal), Bartek Mielczarek (bas), Jacek Leśniewski (bębny), Michał Maliszewski (gitara);
Piosenek z nowej płyty można odsłuchać na: www.myspace.com/vitaminarockorazhttp://www.vitamina.muzzo.pl

Michał: - Historia naszej znajomości to splot różnych okoliczności. Na przykład Jacek i ja jesteśmy kuzynami, znamy się od zawsze. Z Krzysztofem chodziliśmy do tego samego liceum i już wtedy montowaliśmy zespoły, które koncertowały w harcówkach i świetlicach szkolnych. Kiedyś pracowałem jako terapeuta w ośrodku dla osób uzależnionych i tam poznałem Bartka, który w tym ośrodku grał koncert dla pacjentów. Wziąłem od niego numer telefonu. Gdy podczas kawiarnianych rozmów moich, Krzyśka i Jacka zrodził się pomysł stworzenia nowego zespołu, zadzwoniłem do Bartka i ściągnąłem go na pierwszą próbę. To był czas, kiedy każdy z nas był zaangażowany w różne projekty muzyczne. I uruchomiliśmy tę naszą Vitaminę jako projekt trochę poboczny, a z czasem okazało się, że dla każdego z nas stał się on bardzo ważny.

- Zespół powstał w 2002 roku, płyta ukazała się w lutym 2009. Co się działo w międzyczasie?

Michał: - Zaczynając grać jako Vitamina nie myśleliśmy w ogóle o takich sprawach jak kariera, płyta, pieniądze. Chcieliśmy wspólnie realizować pasję muzykowania, grać to, co najbardziej lubimy. Kiedy już nagraliśmy pierwsze demo, postanowiliśmy jednak powysyłać nasz materiał w różne miejsca. Odzewu nie było i pomyśleliśmy, że los tych nagrań jest już przesądzony. Tymczasem Piotr Kaczkowski zwrócił uwagę właśnie na te pierwsze Vitaminowe nagrania i umieścił utwór "Ustrój" na składance "Minimax.pl Jarocin 2007". W pierwszych nagraniach mocno stawialiśmy na pasję i radość grania, i te założenia okazały się słuszne. Odwołujemy się do nich cały czas.

Krzysztof: - Lata 2002-2004 były wyjątkowo dobre dla zespołu Vitamina: nagraliśmy dobre demo, wzięliśmy udział w kilku prestiżowych festiwalach, m.in. Big Star Festival, pokazaliśmy się w telewizji polskiej, m.in. w programie "Rower Błażeja" i sporo koncertowaliśmy. Brak dalszego zainteresowania ze strony firm, które mogłyby pomóc zespołowi, zniechęcił nas do rynku muzycznego. Odpuściliśmy, a każdy z nas zaangażował się w swoje projekty muzyczne i Vitamina zawiesiła działalność, chociaż dalej spotykaliśmy się na próbach.

- Co sprawiło, że postanowiliście reaktywować Vitaminę?

Krzysztof: - Myśl o reaktywacji zespołu krążyła cały czas między nami. Wiedzieliśmy, że ten zespół musi grać dalej. Czekaliśmy tylko na sprzyjające okoliczności. I tak płyta Piotra Kaczkowskiego była takim katalizatorem. Bardzo cieszy nas fakt, że gramy ponownie razem w tym samym składzie.

- Żaden zespół nie dotrze do szerszej publiczności bez promocji. Powszechnie wiadomo, jak trudno debiutantowi zwrócić na siebie uwagę mediów muzycznych, nie mówiąc o wytwórniach. Tymczasem radiowa "Trójka" puszczała kilka waszych utworów i to długo przed wydaniem płyty.
Krzysztof: - Numer "Ustrój", który teraz ma tytuł "Nowy ustrój", był często prezentowany w Trójce, dlatego, że sytuacja społeczno-polityczna była odpowiednim tłem dla tego utworu. Wchodziliśmy do Unii Europejskiej, Polska się zmieniała, utwór idealnie wpasował się w realia. Od tego faktycznie zaczęła się Vitamina medialna. Ale ten jeden utwór nie pociągnął dalej całej sprawy.

- Jak trafiliście pod skrzydła wytwórni MJM Music Pl?

Krzysztof: - Mieliśmy wcześniej nagrane demo z 5 utworami, które wysłaliśmy do każdej sensownej firmy płytowej w Polsce. Tak się stało, że pewnego dnia pan Andrzej Wojciechowski - szef MJM Music Pl - skontaktował się z nami i zaproponował współpracę. Po kilku miesiącach podpisaliśmy kontrakt płytowy i od razu zaczęliśmy nagrywać utwory w studio.

- Płyta nosi tytuł "Uwaga! wymiotuję". Co w tej rzeczywistości kapitalistycznej powoduje u was odruch wymiotny?

Michał: Utwór "Uwaga! wymiotuję" odnosi się do treści całego albumu. Zawiera obserwacje wybranych elementów rzeczywistości, na które reagujemy awersyjnie. Odruch wymiotny budzą w nas takie zjawiska jak niepohamowana konsumpcja, komercja, zanik wartości, zalew kolorowych i kompletnie pustych przebojów, zakłamanie w polityce. Teksty piosenek są celowo przejaskrawione, czasem abstrakcyjne, po to, aby umożliwić słuchaczowi nabranie dystansu do opisywanych zjawisk.

Krzysztof: - Jest to płyta, która próbuje określić zafałszowany świat, gdzie media i różnie instytucje przekazują tylko informacje wyselekcjonowane, te najgorsze. O tym właśnie śpiewamy: że to nie jedyna prawda. Opisujemy także dzisiejszą rzeczywistość: świat hipermarketów, konsumpcji, ogólnego hedonizmu, zabawy, globalnego zadowolenia. Te wartości są dla nas, może niezupełnie obce, ale nie najważniejsze, a część ludzi stawia je na pierwszym miejscu. I dajemy słuchaczowi taką możliwość wyboru i przemyśleń.

- Kiedyś utwory z takimi tekstami określano mianem muzyki zaangażowanej. Czy ta płyta jest formą Waszego dojrzałego buntu?

Krzysztof: - W wielu wywiadach określają nasze teksty jako ironizujące i podszyte dawką absurdu. Tak naprawdę uważamy je za poważne. W ten sposób postrzegamy to, co się dzieje dookoła, a interpretacja odbiorców jest tak szeroka, że sami się zastanawiamy, jakie te numery tak naprawdę są. Tekst piosenki "Wiem na pewno" ma skrajne interpretacje, Michał pisał ją z założeniem, że jest to numer pesymistyczny, taka mała apokalipsa...

Michał: - ...Apokalipsa nie kojarzy mi się w żadnym razie pesymistycznie, natomiast kojarzy mi się finałowo i mam świadomość, że sprawy wymienione w tej piosence zmierzają ku końcowi. Spotykam się z zupełnie inną interpretacją tego utworu od tej, która przyświecała mi podczas pisania. Cieszę się, że teksty naszych piosenek są przedmiotem refleksji.

- A czy nie ukazała się trochę późno? Co prawda odniesienia do rzeczywistości politycznej są, i zawsze pewnie będą, aktualne, ale w momencie ostatnich wyborów młodzieżowy zryw obywatelski był chyba momentem wręcz idealnym dla zaistnienia tego typu krytycznych i kontestacyjnych tekstów.
Michał: - Powiem przewrotnie, że płyta ukazała się wtedy, kiedy miała się ukazać. Trudno ją porównać do numeru codziennej gazety, bardziej do zbioru materiałów z konferencji socjologów. To nie jest przegląd dnia, raczej przegląd epoki. Dodam, że ze zdumieniem odkrywamy, jak wymowa niektórych piosenek zmienia się wraz ze zmianą sytuacji, i nie dość, że wciąż pozostaje aktualna, to nawet nabiera niekiedy szczególnej ostrości. Np. utwór "Kapitał" traktuje o człowieku, który stracił cały swój majątek. Tekst nie mówi, dlaczego go stracił. Historia ta nabiera nowego znaczenia w dobie obecnego kryzysu na świecie.

- Pierwszy singiel z płyty - "Republika kolesi" - był wyborem waszym czy wytwórni?

Bartek: - Pierwszy singiel, "Republika kolesi" wybraliśmy sami, drugi, "Uwaga! wymiotuję" jest wyborem wytwórni".
Krzysztof: - "Republika kolesi" to było idealne dopasowanie się naszych zamierzeń i wytwórni. Chcieliśmy, żeby akurat ten utwór zaistniał jako pierwszy, bo jest dla nas bardzo ważny. I dobrze się stało, że jej tory myślowe z naszymi się zbiegły. A drugi utwór "Uwaga! wymiotuję" to już był wybór firmy, ponieważ tytuł płyty i tytuł singla miały przybliżyć słuchaczowi, że zespół Vitamina taką płytę wydał. Umówiliśmy się za to, że prawdopodobnie trzecim singlem będzie "Wiem na pewno" i jest to nasz wybór.
Bartek: - Poza tym to ulubiona piosenka naszego perkusisty.

- A to dość ciekawy wybór wytwórni, bo "Uwaga! wymiotuję" jest utworem tekstowo zupełnie nieradiowym.

Krzysztof: Jest bardzo nieradiowy, jest bardzo niesprzedawalny. Mieliśmy sygnały z wielu rozgłośni radiowych, że utwór nie będzie emitowany, ze względu na sam tytuł.
Jacek: Mało tego, przyjeżdżamy na umówiony wcześniej wywiad promujący płytę. Dziennikarz bierze płytę do ręki i mówi, że "wywiadu nie będzie, dziękuję". Ponieważ nie da się udzielić wywiadu bez podania tytułu płyty, a tytuł okazał się za mocny.
Krzysztof: Tak naprawdę ani tekstem ani tytułem nie obrażamy nikogo. Ale niektórzy dziennikarze boją się wypowiedzieć te słowa na antenie. Troszkę nas to zszokowało, ale może i wyjdzie Vitaminie na dobre, bo przez to utwór spotkał się z dużym zainteresowaniem w tzw. drugim obiegu.

- Na płycie Vitaminy pojawił się gościnnie głos Piotra Kaczkowskiego.

Krzysztof: - Z Piotrem Kaczkowskim układ jest przyjacielski - zaproponowaliśmy mu mailem udział na płycie. Chcieliśmy załączyć taką parafrazę ulotki farmaceutycznej. Jeszcze tego samego dnia otrzymaliśmy od niego maila zwrotnego, że nie ma żadnego problemu i za 2 dni mieliśmy plik mp3 z doskonałą zapowiedzią. Pełen szacunek, dziękujemy za totalną darmochę.
Bartek: - Zresztą my nawet nie wiemy, jak pan Piotr Kaczkowski wygląda...
Krzysztof: - Ale się dowiemy wkrótce. W tym miesiącu będziemy gościć na antenie radiowej "Trójki" w jego audycji "Minimax".

- Czyli możecie liczyć na "Trójkę"?

Krzysztof: - Tomek Żąda puszcza nas w audycjach "Nocna Polska". Chociaż pierwszy singiel, "Republika kolesi", nie może być tam emitowany, bo ma zbyt polityczny tekst. Natomiast "Uwaga! wymiotuję" okazał się zbyt kontrowersyjny. Liczymy, że trzeci singiel okaże się bardziej neutralny.

- Na płycie zamieściliście bonusowo teledysk do "Republiki kolesi". Idziecie za ciosem i lada dzień będziecie nagrywać drugi.

Krzysztof: - Teledysk do "Republiki kolesi" wyreżyserował związany z toruńską Fundacją Tumult Chris Falconnet. Powstawał w toruńskim Centrum Sztuki Współczesnej w ciągu jednego dnia zdjęciowego. Jest klipem dość atrakcyjnym wizualnie. Drugi klip do piosenki "Wiem na pewno" zostanie nakręcony przez ekipę realizatorską Telewizji Bydgoszcz. Jesteśmy już po rozmowach wstępnych, czekamy na scenariusz. Ma powstać do końca marca.

- Mówił ci ktoś, że przypominasz premiera Polski?

Krzysztof: - Tak. Kumple, po obejrzeniu teledysku pisali: no, Krzychu, wyglądasz jak Donald. Fajnie. Albo i nie.

- Dużo koncertujecie?

Krzysztof: - 20 lutego była premiera naszej płyty i nastawiamy się głównie na promocję poprzez koncerty, zresztą to podstawowe założenie zespołu: grać jak najwięcej.

- A z jaką reakcją odbiorców spotykacie się podczas koncertów?

Krzysztof: - Po ostatnich koncertach zauważyliśmy, że odbiór naszej muzyki zależy od miejsca, w którym gramy. W miejscach powiązanych z promocją kultury studenckiej publiczność uważniej wsłuchuje się w teksty. W plenerze, gdzie przeważa młodzież lub ludzie przypadkowi, bardziej na publikę oddziałuje muzyka i wtedy dochodzi do pięknych wydarzeń: wspólnego szaleństwa. W zależności od miejsca - albo teksty są na pierwszym planie albo muzyka.

- Czego życzyć Vitaminie? Zdrowia czy pieniędzy?

Krzysztof: - Przede wszystkim zdrowia… psychicznego zespołu. Branża muzyczna nie jest łatwa i trzeba mieć dużo cierpliwości i dystansu do tego, co się wokół dzieje. Często wewnątrz zespołu powstają różne napięcia, trzeba je przetrwać i wyleczyć. Vitamina powinna być zdrowa, choćby ze względu na swoją nazwę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska